Nothing But the Truth Polish Subtitles

Movie Info:
Released: 29 Jul 2009
Runtime: 108 min
Genre: Crime, Drama, Mystery, Thriller
Director: Rod Lurie
Actors: Kate Beckinsale, Matt Dillon, Angela Bassett, Alan Alda
Country: USA
Rating: 7.2
Overview:
In Washington, D.C., a female reporter faces a possible jail sentence for outing a CIA agent and refusing to reveal her source.
Release Name:
Nothing.But.The.Truth.2008.DVDSCR.XViD.[SolskiMedia.pl]HQ
Download Subtitles
Release Notes
Nothing.But.The.Truth.2008.DVDSCR.XViD.[SolskiMedia.pl]HQ.txt
00:00:19:Mimo, że zainspirowany prawdzimymi wydarzeniami, 00:00:21:film ten nie przedstawia żadnych konkretnych osób ani wydarzeń. 00:00:29:/Prezydent zostal postrzelony. 00:00:31:/Były przynajmniej trzy strzały oddane z auta... 00:00:37:-Zejdźcie z drogi. Idziemy! 00:00:39:-Idziemy, idziemy! 00:00:45:-Jedź, jedź! 00:00:48:-Zadzwoń do mojej żony.|Powiedz, że nic mi nie jest. 00:00:52:-Tak zrobimy panie prezydencie. Zadzwonimy.|-Niech to szlag! 00:00:56:/Tłumaczenie ze słuchu|i synchronizacja: craner 00:01:00:/MSNBC potwierdziło, że kilka minut temu|amerykański samolot wojenny zaatakował 00:01:04:/bazy wojskowe w Wenezueli w odpowiedzi na próbę|zabicia prezydenta Lyman'a trzy tygodnie temu. 00:01:11:/Emily Boyd jest na miejscu w Caracas.|/-Emily, co tam się teraz dzieje? 00:01:16:/-Jim, sytuację w Caracas można opisać jako "totalny chaos". 00:01:22:/Najwyraźniej prezydent Lyman zareagował|na raporty CIA otwarcie mówiące o zaangażowaniu... 00:01:27:/...Wenezueli w próbę jego zabójstwa. Prezydent Lopez... 00:01:45:-O rany, czy to ta piosenka to kara|za zabranie ich na wycieczkę? 00:01:51:-Nie wiem właściwie po co|się na to zapisałyśmy. 00:02:01:-Hej, Timmy! 00:02:04:-Co ty wyprawiasz?|-Przepraszam mamo. 00:02:11:-Nie możesz po prostu śpiewać ze wszystkimi?|-Nie mam dobrego głosu! 00:02:16:-Ja też nie. Dalej, śpiewaj z nimi. 00:02:21:-Pani Robinson?|-Tak kochanie? 00:02:24:-Nicky ciągle szarpie mnie za włosy|i nie chce przestać. 00:02:29:-To zmień siedzenie.|-Ale autobus jest pełny. 00:02:32:-Wiesz co? Zostań tu chwilkę.|Zajmę się tym. 00:02:36:-Jesteś skarżepytą!|-Nie jestem! 00:02:39:-Właśnie poskarżyłaś na Nicky'iego.|-Bo nie chciał przestać. 00:02:43:-Jestes skarżepytą!|-Timmy, dosyć już. Przestań. 00:02:47:-Ale nie wolno skarżyć.|-Nie trzeba też pozwalać robić sobie krzywdy. 00:02:57:/-CAPITAL SUN TIMES... 00:03:00:-Wiecie jak sie nazywa 53 ludzi|oglądających Super Bowl? 00:03:04:-The Washington Red Skins. 00:03:07:-Kibicowałbym Północnej Korei gdyby ta grała|przeciwko Washington Red Skins. 00:03:11:-Judy, daj jej cztery godziny.|To ten materiał na pierwszą stronę. 00:03:15:-To tyle szefie.|-Ok, dzięki. I niech z tego coś wyjdzie. 00:03:25:-Rache, zostań na chwilkę. 00:03:29:/-Wiesz, jest jeszcze ten temat|co pójdzie ekspresem... 00:03:34:-Zamknijcie dla mnie drzwi.|Możesz, Kelly? Dzięki. 00:03:43:-Ok Rache, puszczamy twój materiał. 00:03:48:-Serio?|-Weź trochę wolnego żeby pozbierać fakty do kupy. 00:03:53:-Weź się za to. Masz czas do jutra rano.|To bedzie temat. 00:03:57:-Wiem, wiem. To jak Watergate.|To ich zupełnie pogrąży. 00:04:02:-Rachel.|-Przepraszam. Jestem taka podekscytowana. 00:04:06:-W porządku. Musimy być obiektywni. 00:04:08:-Załatwimy Biały Dom obiektywnie. 00:04:11:-Czego Ci jeszcze potrzeba|żeby zakończyć artykuł? 00:04:14:-Muszę zadzwonić do Białego Domu|i do samej Van Doren. 00:04:19:-Z czystej ciekawości.|Dlaczego jeszcze z nią nie rozmawialaś? 00:04:21:-Już ci mówiłam. Gdybyśmy zaczęli za szybko|CIA miało by czas żeby zablokować artykuł. 00:04:26:-Ruszamy z tym teraz, a oni niczego nie zrobią. 00:04:30:-Ok, pod względem prawnym, materiał jest mocny|wszystko gra, nie ma żadnych oszczerstw. 00:04:35:-I to się liczy, co nie? 00:04:39:-Chciałbym, żebyś mi powiedziała|kto jest twoim źródłem. 00:04:44:-Tytuł, stanowisko. 00:04:49:-Słuchaj, mamy dwa źródła potwierdzające. 00:04:52:-Rachel powiedziała mi kim są|i to mi wystarcza. 00:04:55:-Mamy list Van Doren do dyrektora CIA,|który federalni dali Rachel. 00:04:59:-To wystarczy żeby artykuł poszedł do druku. 00:05:01:-Mówię tylko, że wam to wystarcza,|ale rządowi może się to nie spodobać. 00:05:05:-Prawo nie jest takie jednoznaczne. 00:05:07:-Przepraszam, że co? 00:05:09:-Ujawnienie przez urzędnika państwowego|tożsamości agenta CIA jest nielegalne. 00:05:13:-Ok, ja nie jestem urzędnikiem państwowym... 00:05:15:-Nie rozumiem.|Myślałem, że już to przedyskutowaliśmy... 00:05:18:-Obyśmy wiedzieli w co się pakujemy. 00:05:20:-Tak, wiemy.|Wiesz jak ją znaleść? Tą van Doren? 00:05:23:-Tak, jadę do niej jak tylko stąd wyjdę.|Nasze dzieci chodzą razem do szkoły. Uwierzycie? 00:05:28:-Bez jaj. 00:05:30:-No... 00:05:31:-Ok, poprosisz ją o komentarz?|-Oczywiście. 00:05:37:/-Angela, podaj do mnie. 00:05:40:/-Mam, mam ja. 00:05:47:/-Dobra robota! 00:05:50:/-Kochanie, kop mocniej! 00:06:02:-Cześć.|-Witam. 00:06:08:-Obrona! Alison! 00:06:11:-Nieźle jej idzie.|-Tak... 00:06:16:-Każda z nich goni za piłką. 00:06:18:-Nikt nie lubi grać w obronie.|-Dalej Alie, dalej! 00:06:21:-Jest w klasie Pana Coddy'iego, tak?|-Tak. 00:06:25:-Mój syn też.|-Oh.. ok. 00:06:28:-Dalej Alison! 00:06:30:-Możemy porozmawiać na osobności?|Jestem z Sun Times. To potrwa chwilkę. 00:06:36:-To jakby ważne.|-Jasne. 00:06:44:-Córka zmartwi się jak zobaczy, że się oddalam. 00:06:47:-To nie potrwa długo.|-Ok. 00:06:49:-Więc, o co chodzi?|-Erica, piszę artykuł. 00:06:52:-Pracuję dla gazety ogólnokrajowej.|-Świetnie. 00:06:55:-Artykuł wyjdzie jutro i ujawni między innymi... 00:06:59:...że jesteś agentką CIA. 00:07:03:I że byłaś na tajnej misji w Wenezueli. 00:07:07:-Co? to jest...|-Wysłuchaj mnie, ok. 00:07:11:-Pojechałaś tam w celu ustalenia|czy ich rząd brał udział... 00:07:14:...w próbie zamachu na prezydenta Lyman'a. 00:07:17:-Ustaliłaś, że nie brał i|poinformowałaś o tym swoich szefów... 00:07:20:-To największa głupota jaką słyszałam. 00:07:23:-Czekaj, czekaj. Skąd mam wiedzieć,|że jesteś z Sun Times? 00:07:26:-Biały Dom zignorował twój raport|i przeprowadził atak... 00:07:29:...dalej utrzymując, że byli w to zamieszani. 00:07:33:-Pracuję dla mojej gazety od pięciu lat. 00:07:35:-Mam swoją kolumnę na stronie z wiadomościami.|W każdy wtorek. 00:07:40:-Mój syn też chodzi tutaj do szkoły.|-Tak, już mi o tym mówiłaś. 00:07:47:-Wy ludzie... 00:07:52:-Nie chodzi wam o mnie, tylko o mojego męża. 00:07:55:-Moje źródło jest niezawodne. 00:07:57:-Twoje źródło jest w 100 procentach zawodne. 00:08:02:-Ja agentką CIA? Nie znam się nawet na|systemie nawigacji w moim aucie. 00:08:06:-To jakiś absurd.|Twoja gazeta... 00:08:10:-Twoja gazeta próbuje zniszczyć mojego męża|od czasu gdy sprzeciwił się rządowi. 00:08:14:-Mamy twoją notatkę.|-Jaką notatkę? 00:08:17:-Mój prawnik nazywa się Harry Timbers.|Znasz go? 00:08:20:-Jasne. 00:08:21:-Weźmie ołowiany pręt i wepchnie ci w tyłek. 00:08:23:-Oh, z całą pewnością bym tego nie chciała. 00:08:25:-Co ty wyprawiasz? Nasze dzieci chodzą razem do szkoły, Robin.|-Rachel. 00:08:29:-Rachel Armstrong.|-Nieważne. 00:08:31:-Czy zaprzeczasz, że jesteś z CIA?|-Wiesz co? 00:08:33:-Trzymaj sie od nas z daleka. Ok?|Mówię poważnie. 00:08:42:-Napisz, że Biały Dom nie komentuje|spraw związanych z bezpieczeństwem. 00:08:45:-Czy ty tak twierdzisz?|David, daj mi coś co mogę napisać. 00:08:48:-Prywatnie mówiąc to gówno prawda.|Chcesz wywołać burzę przez jakąś gazetkę? 00:08:53:-Rachel, twój syn na piątce. 00:08:56:-Muszę lecieć David. Mam syna na drugiej lini. 00:09:01:-Cześć dzieciaku.|-Cześć mamo. Czytałaś mój tekst? 00:09:05:-Tak... Właśnie się za niego zabieram. 00:09:07:-Przeczytam i oddzwonie, ok?|-Ok, ale musze iść zaraz spać. 00:09:11:-Nie poczekasz aż zadzwonię? 00:09:14:-Ale tata mówi, że mam iść spać. 00:09:17:-Ok, przeczytamy go rano. Obiecuję.|-Ok. 00:09:20:-Wiesz, mam taki duży temat. 00:09:23:-W porządku, mamo. 00:09:24:"Ja agentką CIA? Nie znam się nawet..."|-Ok, kocham cię. Pa. Przepraszam 00:09:29:-Co to? 00:09:30:-Mój syn musiał napisać coś o Indiach.|Sprawdzałam, jak mu poszło. 00:09:34:-Może on napisze coś dla nas o|nuklearnym pakcie Indii z Pakistanem? 00:09:38:-Jak poszło z David'em? 00:09:40:-Biały Dom nie komentuje spraw|związanych z bezpieczeństwem. Bla bla... 00:09:43:-Wiem, że pojechałaś mu bardziej|wyszukanym zwrotem niż 'bla bla' 00:09:46:-Pewnie.|-Fajne uczucie, nie? 00:09:48:-Jest warte każdego centa,|którego nie zarabiam. 00:09:51:-Chce żebyś zaczęła od ogólnego opisu Van Doren. 00:09:54:Z Yale do CIA, potem małżeństwo|z 20 lat starszym ambasadorem. 00:09:58:-Był jej wykładowcą. Był wtedy żonaty.|Profesor od sztuki. 00:10:02:-Ciekawe informacje. 00:10:04:-Przy okazji, zasługujesz na porządny sen. 00:10:07:-Na twoim miejscu wyłączyłabym|dźwięki w telefonie. 00:10:17:-Cześć Erica. 00:10:19:-Dlaczego spotykamy się tutaj, Mel?|-Dla chilli. 00:10:23:-Dalczego spotykamy się na otwartym terenie? 00:10:26:-Nie spotykamy się na otwartym terenie.|Nikt nie wie kim jesteś. 00:10:29:-Jutro, gdy wyjdzie się ten cholerny artykuł...|Jutro... bedziesz na otwartym terenie. 00:10:34:-Twój mąż musiał napisać te artykuły, prawda? 00:10:37:-Nie mieszaj go w to.|-W porządku. To nie wina Oskara. 00:10:42:-Oskara nie szkolono na agenta CIA.|Nie składał też przysięgi milczenia. 00:10:47:-To twoja wina, Erico.|Nie powinnaś była mu niczego mówić. 00:10:50:-Cześć wam. 00:10:52:-Więc będzie tak.|Gazeta wyjdzie za dwie godziny. 00:10:55:-Nie umieścili artykułu w na swojej stronie. 00:10:57:-Nie dali więc szansy gazetom z zachodniego|wybrzeża na umieszczenie informacji... 00:11:00:...w ich poranncyh wydaniach. 00:11:02:-Sprowadzili specjalnego prokuratora,|żeby ustalił kto cię zdemaskował. 00:11:06:-Nie mogę w to uwierzyć. 00:11:08:-Znaczy... nasze dzieci chodzą razem do szkoły. 00:11:12:-Wiecie, dziecko tej reporterki i moje. 00:11:14:-Chwila... Ty ją znasz?|-Tak jakby. Kojarzę ją. 00:11:18:-Dzisiaj... Ale nigdy wcześniej nie rozmawiałyśmy. 00:11:22:-Pozwól, że zapytam wprost. Czy to ty? 00:11:24:-Czy to ja - co?|-Czy to ty dalaś cynk tym z Sun Times? 00:11:28:-To by miało sens. Biały Dom zignorował|twoj raport. Wkurzyłaś się. 00:11:33:-Poprosiłaś Oskara żeby coś o tym napisał. 00:11:35:-Gdy to nie przykuło niczyjej uwagi|poszłaś z tym do prasy. 00:11:38:-Poszłam do prasy?|-Do kogoś, kogo znałaś i komu ufałaś. 00:11:43:-Pierdol się. 00:11:45:-Mam się pierdolić? Szkoda. 00:11:50:-Prokurator, Patton Dubois, będzie tu jutro.|Zaciągnie Armstrong przed ławę przysięgłych. 00:11:54:-Prawo mówi, że Armstrong musi ujawnić źródło. 00:11:57:-Czy to mógł być Oskar?|Czy to mogłeś być ty O'Hara? 00:12:02:-Jak się tu miewamy? 00:12:04:-Wszystko OK?|-Tak, w porządku. 00:12:06:-Na pewno?|-Tak. 00:12:08:-Sprawdzimy cię poligrafem. Oskara też. 00:12:10:-W porządku, ale chcę żeby każdy z agencji,|kto zna moją tożsamość... 00:12:14:... też przeszedł test na wykrywaczu... 00:12:16:...ponieważ mamy w szeregach zdrajcę.|-Znajdziemy tą osobę, jeśli jest z CIA. 00:12:21:-Tak czy inaczej, powinniśmy pomyśleć o|przeniesieniu cię dla twojego dobra. 00:12:25:-Nie, nie. Odeślę Alison na jakiś czas,|ale cały ten syf to nie moja wina. 00:12:29:-Nie zamierzam zostać za to ukarana. 00:12:32:-Cała ta gnida i jej gazeta nie|zrobią ze mnie przestraszonej dziewczynki. 00:12:36:-Nie. Zostaję tutaj. 00:12:40:-Jak sobie chcesz.|Tymczasem, Will i ja odwieziemy cię do domu. 00:12:47:-Czuję się taka bezpieczna. Dzięki. 00:12:51:-Nie mogę w to kurwa uwierzyć. 00:13:03:6 PAŹDZIERNIKA 00:13:33:-Mamo! 00:13:39:-Wejdziemy do środka?|-Tak. 00:13:46:-To bardzo interesujące. 00:13:49:-To niesamowite. 00:13:50:-Dziękuję.|-Nie ma za co. 00:13:54:-Nie wiedziałam, że w Idiach produkują tyle kawy. 00:13:57:-Mają tam też najwięcej demokratów.|-Nie do końca. 00:14:00:-Indie są krajem z największą demokracją.|-Czy to nie to samo? 00:14:04:-Nie, to nie to samo.|-Jezu Chryste. 00:14:11:-Nie dawaj dzisiaj Brandonowi swoich marchewek, ok?|-Ok. 00:14:18:-Udało ci się. 00:14:20:-To wszystko zmienia.|Dostaniesz Pulitzera. 00:14:24:-No nie wiem. 00:14:31:-Timmy, dalej, jedz śniadanie.|-Nie lubię ich. 00:14:34:-Nie męcz mamy. Kończ jajka. 00:14:37:-Od jajek dostaje się raka.|-To nieprawda. 00:14:41:-Ok, wiesz co? Dokończe tego twojego raka. 00:14:46:-Jest całkiem niezły. 00:14:48:-To było dużo pracy. 00:14:50:-Nie powiedziałaś mi o połowie rzeczy które tu są. 00:14:54:-No wiesz... Ty mi nie mówisz z czego|korzystasz w twoich powieściach, wiec jest ok. 00:14:58:/-Rzecznik gazety twierdzi, że skoro jej mąż|jest przeciwnikiem obecnej administracji... 00:15:03:/...fakt, że pani van Doren pracuje dla rządu|jest tematem na pierwszą stronę. 00:15:08:-Mamo. 00:15:10:-Co tam dzieciaku?|-Możemy iść dzisiaj do ZOO? 00:15:14:-Do ZOO? Przecież dzisiaj masz szkołe. 00:15:17:-To może pójdziemy wieczorem?|-Ale wieczorem wszystkie zwierzęta śpią. 00:15:21:-Nie chciałbyś zadzierać ze śpiącymi zwierzakami.|To byłoby dziwaczne. 00:15:28:-Ok. Dalej kochanie bo się spóźnisz.|Weź swoje rzeczy. 00:15:32:-Chcesz to skończyć?|-Oh, dziękuję. 00:15:40:-Hej! Co jest! 00:15:44:-Dawaj buziaka.|Kocham cię. Miłego dnia. 00:15:50:-Cześć Connor! 00:15:54:-Przepraszam. Nieźle mnie wystraszyliście. 00:15:56:-Agent specjalny Coddington z FBI. 00:16:00:-Musi pani pojechać z nami. 00:16:02:-Po co?|-Nie wiem. Mam panią tylko przywieść. 00:16:08:-Witam Pani Armstrong. Proszę wejść. 00:16:12:-Nazywam się Patton Dubois. Prokurator federalny. 00:16:16:-Proszę się rozgościć. Dzieki za przybycie. 00:16:18:-Miałam jakiś wybór?|Oczywiście, że tak. 00:16:23:-Nie mam nic do powiedzenia,|wiec jeśli ma pan problem... 00:16:26:...proszę sie skontaktować z moimi wydawcami. 00:16:29:-Mogę pani podać kawy?|-Nie, dziękuję. 00:16:32:-Ja skorzystam. 00:16:34:-Świetny temat, tak przy okazji. 00:16:36:-Jeśli tym nie zrobi pani kariery|to już nie wiem czym. 00:16:44:-To było coś. 00:16:48:-Za kilka dni, jak tylko uporamy się|z robotą papierkową... 00:16:52:...zostanę powołany do zbadania|tego przecieku w sprawie Erici Van Doren. 00:16:58:-Działacie szybko. 00:17:00:-Tak, to trochę nietypowe, ale|chłopcy z wymiaru sprawiedliwości... 00:17:04:...uważają, że to sprawa nie cierpiąca zwłoki.|Pierwszej kategorii. 00:17:10:-Zadzwonili do mnie wczoraj wieczorem.|Rano zameldowałem się w hotelu. 00:17:15:-I oto jesteśmy. Biuro prokuratora okręgowego|ustąpiło nam miejsca. 00:17:21:-Może to ktoś od nich jest pani źródłem? 00:17:24:-Chyba powinnam zadzwonić do adwokata. 00:17:26:-To nie będzie konieczne.|Nie będę zadawał żadnych pytań. 00:17:30:-W każdym razie nie tutaj.|Ani to czas, ani miejsce. 00:17:34:-Chciałem rozpocząć nieoficjalne przedbiegi. 00:17:39:-Czy możemy porozmawiać poza protokołem? 00:17:44:-Jasne. 00:17:46:-Tak zupełnie tylko między nami. 00:17:50:-Poza protokołem znaczy poza protokołem.|-Ok. 00:17:53:-Pozwól, że to ja zajmę sie gadką. 00:17:56:-Miałaś pełne prawa obublikować|informacje, które uzyskałaś. 00:18:01:-Jednakże, nie masz prawa ochraniać osoby,|która zdemaskowała Ericę Van Doren. 00:18:08:-To prawo z 1982 roku zwane|"Ustawą o ochronie tożsamości agentów wywiadu." 00:18:13:-Twoje źródło ma poważne kłopoty. 00:18:15:-Nie mam zamiaru dyskutować o moim źródle.|-Momencik, ja zajmuję się gadką. Pamiętasz? 00:18:20:-Ok. 00:18:22:-Ok, słuchaj. 00:18:24:-Zostaniesz poproszona o stawienie się|przed ławą przysięgłych. 00:18:27:-Zostaniesz poproszona o|ujawnienie swojego źródła. 00:18:29:-To ja będę cię o to prosił. 00:18:31:-Jeśli z jakiegoś powodu nie ujawnisz źródła,|uznają to za obrazę sądu. To oznacza areszt. 00:18:37:-I nie mówimy tu o jakimś nonsensownym|wyroku w stylu Marthy Steward. 00:18:48:-Rachel, idź do swojego źródła.|Poproś o zgodę na ujawnienie jego nazwiska. 00:18:54:-Będziesz zdziwiona gdy się okaże,|że będzie cię chciał ochronić. 00:18:59:-Ludzie są z natury porządni. 00:19:05:-Gdyby to było prawdą,|nie miałby pan pracy. 00:19:13:-To wszystko co mam do powiedzenia.|Powiadomimy cię o terminie przesłuchania. 00:19:17:-Obawiam się, że pana rozczruję, panie Dubois.|-To nie jest możliwe. 00:19:34:/-Pani Van Doren, prosimy o oświadcznie! 00:19:36:/-Czy Erica to pani prawdziwe imię? 00:19:40:-Ok, wiem że próbujecie wykonywać swoją pracę. 00:19:43:-Chciałabym z wami porozmawiać,|ale teraz to nie jest dobry czas. 00:19:47:-Mam tutaj spotkanie.|Czytam dzieciom książki. 00:19:50:/-Czy Erica to pani prawdziwe imię? 00:19:52:/-Czy przekazywała pani mężowi poufne informacje? 00:19:56:-Jestem mamą. 00:20:00:/-Jeśli ten raport CIA istnieje,|tak jak twierdzi Sun Times... 00:20:03:...oznaczałoby to, że prezydent rozpoczął|działania wojenne bez uzasadnienia... 00:20:09:...działania oparte tylko na jego przeczuciu.|Znaczyłoby to również... 00:20:13:...że prezydent okłamał naród oraz Kongres...|-Rache, czekają na ciebie w gabinecie Bonnie. 00:20:18:/...co jest bez wątpienia najgorszą decyzją|w polityce zagranicznej w historii naszego kraju. 00:20:22:/Tak więc, Biały Dom obstaje przy swoim,|ale nie zaprzecza... 00:20:25:-Rachel?|-Tak, już idę. 00:20:27:-Świetny artykuł!|-Dzięki! 00:20:29:/...czy jest powód, aby kwestionować te informacje. 00:20:31:-Czekaj, czekaj! Ja biegam szybko!|- powiedziała Ruthy. 00:20:34:-I też chciałabym złapać coś wielkiego|- powiedziała, trzymając w dłoni wędkę. 00:20:37:-Tak więc poszli. Pod górke, wzdłóż ścieżki, w leśny gaj. 00:20:42:-I wtedy babcia Annie powiedziała Ruthy|co złapie tym razem. 00:20:53:/...mówiłem wam, że rząd potrakruje to bardzo poważnie. 00:20:56:-Następnym razem jak zostaniesz zatrzymana|przez FBI na przesłuchanie... 00:20:59:-...pierwszy telefon wykonujesz do mnie!|-Rozumiem. 00:21:01:-Jeszcze zanim zdejmiesz pas,|dzwonisz do mnie! 00:21:05:-Hej, już w porządku Avril? 00:21:10:-Dobrze się czujesz? 00:21:12:-Tak, odwoziłam Timmy'iego do szkoły i...|FBI tam było. Zabrali mnie ze sobą. 00:21:19:-Dość stresujące, co?|Być tak przesłuchiwanym. 00:21:21:-Tak, ale poszło dość szybko.|-Chcą poznać twoje źródło, tak? 00:21:24:-Tak. Nie podałam go i tego nie zrobię.|W żadnym wypadku. 00:21:29:-Ok, usiądź. 00:21:37:-Przede wszystkim, jest to bulwersujące zachowanie|ze strony FBI. 00:21:41:-Zabrać cię tak na oczach twojego dziecka. Całą armią. 00:21:44:-Chcę imię tego agenta, który cię przesłuchiwał. 00:21:46:-To nie był agent FBI.|To ten typek, Patton Dubois. 00:21:49:-Został powołany na prokuratora. 00:21:54:-Co? Znasz go? 00:21:57:-Nie. 00:21:59:-Specjalny prokurator. Nie dobrze. 00:22:02:-Widzisz, jego jedynym zadaniem jest|znalezienie twojego źródła. 00:22:05:-I nic nie zmydli mu oczu. 00:22:07:-Będzie miał nieograniczony czas, kasę i rozgłos. 00:22:12:-Taki prokurator ma więcej władzy,|niż jakiś agent FBI. 00:22:16:-Ale nie na tyle by zmusić mnie|do ujawnienia mojego źródła. 00:22:19:-Mam prawo ochraniać moje źródło. 00:22:23:-Co?|-Rząd federalny nie ma tu specjalnego prawa. 00:22:26:-Nie jeśli chodzi o bezpieczeństwo kraju. 00:22:29:-49 stanów ma jakieś prawo chroniące|dziennikarzy, ale nie rząd federalny. 00:22:33:-Ale zrezygnują, jak zobaczą na co nas stać,|by chronić Rachel. 00:22:36:-Rząd federalny również walczy o zasadę. 00:22:40:-Widzicie, ktoś ci ujawnił ściśle tajne informacje. 00:22:44:-To akt zdrady.|Oni tak to widzą. 00:22:47:-Potraktują to bardzo poważnie.|-Ja również, potrakuję to poważnie. 00:22:57:10 PAŹDZIERNIKA 00:22:59:/-Żartujecie? Mój dom jest tutaj.|/-Puść ją, jest na liście. 00:23:08:...I przynajmniej pół godziny czytania dziennie.|Jasne? 00:23:11:-Czy będę miała kłopoty, że opuszczam szkołę? 00:23:14:-Nie!|-Będę tęsknić za koleżankami. 00:23:16:-Wiem, ale tylko na jakiś czas.|Będziesz miała własnego nauczyciela. 00:23:19:-Jest świetny. Polubisz go, obiecuję.|Buziaki! 00:23:22:-Buziak po prawej, buziak po lewiej... 00:23:30:-Mówiłam ci, że tak będzie.|-Ty dalej tego nie rozumiesz, prawda? 00:23:34:-To twoja wina.|-Nie będę cię słuchał. 00:23:37:-Kto jest twoim najlepszym przyjacielem? 00:23:39:-Kto?!|-Ty! 00:24:05:-Porozmawiamy prywatnie? 00:24:08:-Jasne.|Spotkajmy sie z tyłu. 00:24:21:-Chyba nie przyszłaś skopać mi tyłka?|To by nie było w porządku. 00:24:25:-Nie szkolono mnie jak wbić komuś|nos w czaszke używając tylko dłoni. 00:24:30:-Nie. Ja używam trujących strzałek. 00:24:39:-Podobają mi się twoje drzewka. Takie radosne.|-Dziękuję. 00:24:44:-Czy twój mąż dalej pisze? 00:24:47:-Tak. Cały czas. Codziennie. 00:24:51:-Czytałam jego powieść o Mosadzie. 00:24:54:-Byłam wtedy na wakacjach. 00:24:57:-Była bardzo zabawna. 00:25:00:-Dziękuję. 00:25:03:-Próbuje wydać kolejną. 00:25:13:-Przepraszam, że się ostatnio nie opanowałam. 00:25:16:-Zazwyczaj to faceci sprawiają,|że zamieniam się w jędzę. 00:25:22:-Oskar i ja... 00:25:27:-To już chyba koniec.|Wiesz... topór wojenny... 00:25:32:-Odszedł. 00:25:35:-Porozmawialiśmy... Zabrał Allison.|Zobaczymy, czy ją też zostawi. 00:25:40:-Allison to super dzieciak. 00:25:43:-Wydaje się być mądra. 00:25:45:-Skąd wiesz? W jej przeszłości też grzebałaś? 00:25:48:-Nie. Jestem szkolną mamusią. 00:25:50:-Szkolną mamusią.|Houser powinien ci za to płacić. 00:25:55:-Ja przychodzę raz na dwa tygodnie poczytać dzieciom. 00:25:59:-To i tak wielki sukces. 00:26:01:-Mamo!|-Jestem z tyłu, Timmy. 00:26:04:-Co mogę dla ciebie zrobić?|-Wiem, że nie możesz mi powiedzieć kto jest twoim źródłem. 00:26:07:-Szanuję to. Wiem coś o dochowywaniu tajemnicy. 00:26:13:-Po prostu powiedz TAK lub NIE, ok? 00:26:16:-Czy to ktoś z mojego otoczenia? 00:26:20:-Tak? 00:26:24:-To ktoś, z kim pracuję? 00:26:27:-Nie mogę ci niczego powiedzieć. 00:26:32:-Wiesz co... kiedy staniesz przed|ławą przysięgłych, będziesz musiała mówić. 00:26:37:-Jesteś niepatriotyczną małą cipą.|Będziesz się za to smażyć w piekle, wiesz? 00:26:42:-Słucham tego codziennie. 00:26:44:-Jeśłi chcesz rozmawiać oficjalnie,|damy ci super miejsce w gazecie. 00:26:47:-Dziękuję. 00:26:50:-Dzień dobry pani Van Doren.|-Cześć przystojniaku. Jak się masz? 00:26:54:-Jak się miewa Allison?|Nie było jej w szkole. Jest chora? 00:26:59:-Nie, nie. Ma się dobrze.|Jest teraz u krewnych. 00:27:04:-Może ją pani ode mnie pozdrowić?|-Jasne. Tak zrobię. 00:27:17:11 PAŹDZIERNIKA 00:27:22:-Otwórz drzwi. 00:27:32:-Tak?|-Rachel Armstrong? 00:27:34:-Tak.|-O co chodzi? 00:27:36:-Przyszliśmy doręczyć wezwanie.|-Ledwo miałem czas, żeby tu dotrzeć. 00:27:40:-Wszystko ok? Rozumiesz to?|-Tak.|12 PAŹDZIERNIKA 00:27:43:-Myślałam, że potrwa to dużo wolniej.|-Nie tym razem. 00:27:47:-Hej, to wszystko to głupota.|-Takie wtargnięcie w nocy i przywiezienie cię tutaj. 00:27:51:-To wszystko po to, żeby cię zastraszyć.|-Udało im się. 00:27:54:-Nie pozwól im się przesłuchać, ok?|Wszystko będzie w porządku. 00:27:59:-Pani Armstrong.|-Ok, będę czekał w holu. 00:28:01:-Ok.|-Nie martw się. 00:28:04:-Rachel Alice Armstrong,|15 Trinity Pass, Washington D.C. 00:28:09:-Dzieki. 00:28:10:-Ok, pani Armstrong. Pracuje pani jako|reporter dla Capital Sun Times, prawda? 00:28:15:-Tak. 00:28:18:-Jako korespondent od spraw politycznych,|zgadza sie? 00:28:22:-Tak. Jest nas tam wielu. 00:28:25:-Ok, założę się, że coś koło tysiąca. 00:28:29:-Kilka dni temu napisała pani artykuł... 00:28:32:...w którym ujawnia pani, że Erica Van Doren,|żona byłego amerykańskiego ambasadora... 00:28:37:...Oskara Van Doren.. 00:28:39:...że była tajnym agentem CIA. 00:28:42:-Tak, zgadza się. 00:28:43:-I jest pani pewna wiarygodności tego artykułu? 00:28:47:-Tak, w stu procentach. 00:28:50:-Kto był pani źródłem? 00:28:56:-Pani Armstrong...|-Sekundę... przepraszam. 00:28:59:-Z całym szacunkiem odmawiam odpowiedzi na to pytanie,|jako że pogwałciłoby to moje prawa... 00:29:04:...zawarte w Pierwszej Poprawce|i Stanowym Prawie Federalnym. 00:29:09:-Jest pani świadoma,|że każdy kto posiada taką wiedzę... 00:29:13:...jest prawnie zobowiązany|do nie ujawniania jej. 00:29:17:-Tak, jestem. 00:29:20:-Więc? Kto był pani źródłem? 00:29:22:-Nie moge tego ujawnić jako że...|-Ok, prosze posłuchać pani Armstrong. 00:29:27:-To bardzo poważna sytuacja. 00:29:29:-Niech się pani nie śpieszy. 00:29:33:-Zrobimy przerwę. 00:29:35:-Wrócimy, powiedzmy, o 1.30. 00:29:37:-Niech panie jedzie do domu, porozmawia z rodziną. 00:29:41:-Niech pani porozmawia z wydawcą, ok? 00:29:44:-A potem, nich pani porozmawia ze swoim źródłem. 00:29:48:-Niech to pani przemyśli i się zastanowi|czy to jest tego warte. 00:29:52:-A potem wznowimy przesłuchanie. 00:29:54:-I zapytam panią ponownie. 00:29:58:-I wstrzyma pan wtedy oddech.|-To nie ja muszę wstrzymywać oddech. 00:30:07:-Ok, kończymy na teraz. 00:30:10:-Wracamy o 1.30. 00:30:19:/...ja też chcę byc w CIA, Erica. 00:30:22:-Czy ja też mogę przyjść? - zapytał Charlie. 00:30:24:-Obiecuję, że pomogę ci złapać cokolwiek to ma być - powiedział. 00:30:27:/-No, chodźcie już - Joe, babicu Annie! 00:30:29:/-Tak wiec poszli. Prosto przez most...|-Moja zmiana zaczęła sie wcześniej? 00:30:35:-Po prostu uważamy, że to nie najlepszy czas|żebyś była teraz z dziećmi. 00:30:40:-Chodzi o to, że nie jesteśmy w stanie|poradzić sobie z tym wariactwem. 00:30:46:-Ok. Myślę, że to idiotyczne. Cała ta sytuacja. 00:30:49:-Rozumiem, że prasa może być upierdliwa. 00:30:51:-Może, przez jakiś czas się nie angażuj.|Do czasu aż dadzą sobie spokój. 00:30:55:-Mam nadzieję, że jakoś to rozwiążemy, Jerry. 00:30:57:-Naprawde, chcę dalej czytać dzieciom.|I jestem w tym dobra... całe to naśladowanie. 00:31:01:-Tak, jesteś. 00:31:03:-Kiedy zamierzasz przyprowadzić Allie do szkoły? 00:31:08:-Nie wiem. Nie jestem pewna.|-Rozumiem. 00:31:16:-Sugerujesz, że nie może tu wrócić, Jerry? 00:31:19:-Jak tam lunch?|-W porząku. Dziękuję. 00:31:22:-Co pani jadła?|-Właściwie to nic nie jadłam. 00:31:25:-Serio? 00:31:27:-Chciałbym mieć pani silną wolę. 00:31:31:-Pani źródło, pani Armstrong. Kto to jest? 00:31:42:-No i? Jak poszło?|-W porządku. Tak mi się wydaje. 00:31:44:-Przepraszam. Rachel Armstrong?|-Tak. 00:31:46:-Nazywam się Jones - zastępcą szeryfa.|Mam dla panie wezwanie do sądu. Za dwie godziny. 00:31:51:-Nie, nie, nie.|-Miało być za dwa tgodnie. 00:31:56:-Nazywam się Avril Aaronson.|Doradca Capital Sun Times. 00:31:58:-A tak! W zeszłym roku czytałem|pana artykuł w sprawie Celeste. 00:32:02:-Powinni panu podziękować za jej uwolnienie.|Serio. 00:32:04:-Rozumiem całą to dramaturgię, ale to!|-To się dzieje za szybko. To oburzające. 00:32:09:-I poweźmiemy w związku z tym poważne kroki. 00:32:12:-Posłuchaj Avril. Gdzieś tam jest zdrajca|ujawniający imiona agentów CIA. 00:32:18:-Myślę, że powinniśmy kogoś takiego zwinąć szybko.|Nie uważasz? 00:32:22:-Sprowadzimy Alberta Burnside'a. 00:32:26:-Oh, muszę więc skoczyć do domu|po notes z autografami. 00:32:33:-Nie martw się tym. To żaden problem.|Pójdzie z naszego budżetu. 00:32:36:-Cześć Avril. 00:32:39:-Albert, dzięki za przybycie.|To jest Rachel Armstrong. 00:32:41:-Również mi miło.| 00:32:43:-Cześć, jestem Ray - mąż Rachel.|Dlaczego to się dzieje tak szybko? 00:32:46:-Avril powiedział, że miną tygodnie|zanim stanę przed sędzią. 00:32:49:-Cóż, pan Dubois chce to skończyc|zanim połapie się w tym prasa. 00:32:53:-Prasa może skomplikować sprawy.|Skoncentrujmy się na uniknięciu aresztu. 00:32:57:-Aresztu? Kiedy?|-Poprosisz o odroczenie? 00:33:00:-Jasne! To oczywiste.|Miałem już takie przypadki. 00:33:04:-Sędzia Hall to porządny gość.|Wysyłamy sobie kartki na święta. 00:33:08:-Z pewnością nie trafisz do aresztu dzisiaj.|-Jezu Chryste. 00:33:11:-Ray, uspokuj się.|Skoro Albert tu jest to możemy wygrać, prawda? 00:33:14:-Za pięć minut już nas tu nie będzie. 00:33:17:-A potem napijemy sie i zastanowimy... 00:33:20:...jak ochronić ciebie, konstytucję,|demokrację i przyszłe pokolenia. 00:33:26:-To Theory, tak?|-Tak. 00:33:28:-Stylowa.|-Dzieki. 00:33:30:-Fajny garnitur.|-To nie granitur. To Zegna. 00:33:34:-Bez szwów. Model 15-00-15. 00:33:37:-A co ty masz na sobie? 00:33:42:-Nie wiem.|-Skontaktuję cię z moim krawcem. 00:33:46:-Zawsze będziesz wiedział,|że masz na sobie Zegna'e. 00:33:49:-Sala numer trzy. 00:33:51:-Wysoki sądzie, dzisiaj rano pani Armstrong|wystąpiła przed ławą przysięgłych. 00:33:55:-Przekazałem wysokiemu sądowi transkrytp. 00:33:58:-I... jak wam wiadomo, poproszono ją|o ujawnienie źródła, które dostarczyło jej... 00:34:03:...całkiem możliwe, że nielegalnie,|tajnych informacji... 00:34:07:-Przepraszam wysoki sądzie, jeśli można.|-Tak. 00:34:11:-Nie mam nic na przeciwko. 00:34:13:-Wysoko sądzie, dopiero poznałem moją kilentkę. 00:34:15:-Proszę o odroczenie rozprawy na tydzień|w celu ustalenia strategii. 00:34:20:-Najpierw ja przedstawię swoją strategię.|Kontynuujemy. 00:34:23:-Ok, wysoki sądzie.|Pan Dubois powie, że moją kientkę poproszono... 00:34:28:...o ujawnienie źródła. Że ona odmówiła,|i że dlatego wysoki sąd powinien ją zmusić. 00:34:32:-Powie, że informacje jakie uzyskała|moja klientka są wysoce poufne... 00:34:37:...oraz, że G.J. ma prawo|do poznania tożsamości źródła. 00:34:42:-Powie również, że nie ma takiego|prawa federalnego, które by ją chroniło. 00:34:46:-Oraz, że nie chroni jej Pierwsza Poprawka... 00:34:49:...ponieważ jest to - cytuję "sprawa bezpieczeństwa narodowego." 00:34:52:-Czy to się zgadza, panie Dubois?|-W zasadzie to dopiero początek. 00:34:56:-My twierdzimy, że Pierwsza Poprawka|chroni Rachel Armstrong. 00:35:00:-Jestem zapoznany z innymi sprawami,|w świetle których ten spór... 00:35:05:-Ja również znam te sprawy|i nie upoważniają jej one... 00:35:09:...do odmowy udzielenia odpowiedzi na to pytanie. 00:35:12:-Podejdźcie tutaj we troje.|-Rachel... 00:35:22:-Pani Armstrong, musi pani zrozumieć... 00:35:25:...jeśli nakażę pani ujawnić źródło... 00:35:30:...że jeśli pani tego nie zrobi|zatrzymam panią za obrazę sądu. 00:35:35:...i umieszczę panią w areszcie aż do...|-Momencik wysoki sądzie. 00:35:39:-Czy wysoki sąd może się odnieść|do mojego wniosku o odroczenie? 00:35:42:-Tak... Oddalam ten wniosek. 00:35:45:-Proszę tylko o kilka dni... 00:35:47:-Rozumiem, że istnieje obawa o bezpieczeństwo kraju. 00:35:49:-Nie ma powodu, dla którego nie można by|przychylić sie do mojego wniosku. 00:35:52:-Czy mogę w mojej sali sam prowadzić sprawę? 00:35:55:-Tak więc, pani Armstrong. Nakazuję pani|ujawnienie tożsamości pani źródła. 00:36:01:-Jeśli potrzebuje pani kilku dni|na przemyślenie tego, dam je pani. 00:36:06:-Nie mogę tego zrobić. 00:36:08:-Panie Burnside, jeśli pan chce kilku dni|by poradzić swojemu klientowi... 00:36:11:-Nie mogę jej poradzić by straciła wiarę w siebie. 00:36:15:-Wysoki sądzie, ze względu na bezpośrednie|zagrożenie bezpieczeństwa kraju... 00:36:19:...proszę, aby pani Armstrong|została zatrzymana za obrazę sądu... 00:36:23:...i natychmiast umieszczona w areszcie. 00:36:27:-Wygląda mi na to, że stoi przede mną ktoś... 00:36:31:...kto przeciwstawia się|wykonania mojego nakazu... 00:36:34:...i wierzy, że stoi ponad prawem. 00:36:38:-Zatrzymuję pania za obrazę sądu... 00:36:40:...i odsyłam ją do aresztu policji stanowej. 00:36:44:-Teraz?|-Wysoki sądzie, nie... 00:36:50:-Wysoki sądzie!|-Jak tylko będzie pani gotowa zeznawać... 00:36:52:...zostanie pani wypuszczona.|-Czy moge zamienić słowo z moją klientką? 00:36:55:-Może się pan z nią konsultować w areszcie.|-Odbierz Timmy'ego o 5.30! 00:36:59:-To postępowanie jest zakończone. 00:37:01:-Sędzio! 00:37:03:-Wysoki sędzio. 00:37:05:-Komuś tu zależy na rozgłosie. 00:37:09:-Co teraz zrobimy?|-Jutro do ciebie zadzwonię. Nie martw się. 00:37:12:-Co zrobimy TERAZ?!|-Zadzwonię do ciebie rano. W porządku? 00:37:16:-Przynajmniej nie wyślesz mu już|żadnej kartki na święta, prawda? 00:37:21:-Przestraszył się nie na żarty.|-Tak sądzisz? 00:37:24:-Spotkamy sie na zewnątrz.|-Ok, poczekam tam. 00:37:28:-Panie Burnside... to dla mnie zaszczyt. 00:37:33:-Czytałem pana książki gdy dorastałem.|Mój tato jest również prawnikiem. 00:37:36:-Popełniłeś wielki, wielki błąd, Patton. 00:37:39:-Cóż, nie ma to jak uczyć się na błędach. 00:37:41:-Czasami błędem jest ubrać coś|w białym kolorze po całym dniu pracy... 00:37:46:...a czasami błędem jest|inwazja na Rosję w zimie. 00:38:22:-Ok, są dwie rzeczy, które muszę wiedzieć. 00:38:25:-Po pierwsze sam artykuł.|-Mocny jak kamień. 00:38:28:-Mocny jak kamień.|Ale jak talk czy jak granit? 00:38:31:-Albert, proszę.|Nie poszedłby do druku, gdyby nie był.. 00:38:33:-Ok, ok. Po drugie... 00:38:35:-Ilu ludzi z redakcji znało źródło? 00:38:39:-Wiemy kim jest źródło potwierdzające. 00:38:42:-W każdym razie, Bonnie je zna,|a źródło z FBI dało Rachel kopię raportu Van Doren. 00:38:47:-A dlaczego nie macie imienia głównego źródła? 00:38:49:-Z jednego powodu.|Rachel zgodziła się na całkowitą dyskrecję. 00:38:52:-A ponieważ jej źródło zostało potwierdzone,|nie było potrzeby jego ujawniania. 00:38:55:-Cóż, dobra wiadomość jest taka, że nie można|was zmusić do zeznania czegoś, czego nie wiecie. 00:39:00:-Portfel od FOSSIL'a. 00:39:04:-Okulary słoneczne od Prady. 00:39:07:-To możesz zatrzymać.|-Dziękuję. 00:39:10:-Dyktafon. 00:39:13:-Poproszę o biżuterię. 00:39:22:-Obrączka. 00:39:25:-Chciałabym je zatrzymać. 00:39:27:-To diamenty, laleczko.|Nie chcesz tam tego. 00:39:36:-Pani Armstrong,|proszę do przodu. 00:39:45:-Proszę stanąć na przeciwko... 00:39:48:...i podać mi prawą dłoń. 00:39:52:-Proszę zdjąć.|Lewą proszę. 00:39:54:-Wydaje się, że jego jedynym,|prawdziwym celem jest Rachel Armstrong... 00:39:57:...za opublikowanie artykułu - co NIE jest zbrodnią. 00:40:00:-Ok, Armstrong jest w areszcie.|To nasz największy as w rękawie. 00:40:04:-Po drugie, Van Doren i każdy w FBI,|kto z nią pracował... 00:40:08:...zgodzili się poddać badaniu wykrywaczem kłamstw. 00:40:12:-Możemy wyłączyć tego gościa?|Nie mogę już tego słuchać. 00:40:16:-Tak lepiej. 00:40:17:-To jedyna rzecz, na którą liczy Armstrong. 00:40:22:-Media, które zamienią ją w rodzaj gwiazdy. 00:40:26:-Nie możemy pozwolić, żeby się to na nas odbiło. 00:40:29:-Sądząc po sprawie Bransburge'a,|nie mają szansy na apelację. 00:40:32:-Nawet jeśli wskażą inne źródła, z którymi się|kontaktowali, zanim poszli do niej. 00:40:36:-Tak, a sprawa Miller'a postawiła sprawę jasno. 00:40:40:/-Prosto, w aparat.|/-Ale, naszym celem nie jest... 00:40:44:...trzymanie jej w areszcie. 00:40:46:-Ja chcę, żeby wyszła. 00:40:48:-To będzie oznaczło, że mamy źródło|i możemy wnieść oskarżenie. 00:40:52:-Szczerze, to tylko na tym mi zależy. 00:40:54:/-Proszę siedzieć bez ruchu,|patrzeć przed siebię i używać tylko słów TAK i NIE. 00:40:59:/-Czy nazywa się panie Erica Van Doren?|/-Tak. 00:41:04:/-Czy urodziła się pani w Austin, stan Nowy Jork?|-Tak. 00:41:11:/-Czy kiedykolwiek pani skłamała|w sprawie jakichś dokumentów? 00:41:15:-Nie. 00:41:18:/-Czy ujawniła pani pani Armstrong,|że pracuje pani dla CIA? 00:41:23:-Musisz wiedzieć o czterech zasadach.|Pierwsza - zakaz palenia w budynku. 00:41:28:-Papierosy to kontrabanda.|Żadnych prochów, żadnych bójek. 00:41:33:-Za bójki doliczą ci czas w dziurze. 00:41:36:-Co to?|-Odosobnienie. W filmach mówią na to 'karcer'. 00:41:41:-Zabieram cię do pokoju dziennego.|Dziewczyny zachowują się tu lepiej niż w celach. 00:41:46:-A ty co? Odźwierna?|Jazda stąd! 00:41:49:-Jazda! 00:41:57:DZIEŃ 1|-I bez bzykania mi tu. 00:42:01:-Żadnego seksu. 00:42:03:-Żadnych minetek, całowania. Nic. 00:42:06:-Jeśli jesteś tu więcej niż osiem miesięcy,|dostaniesz lepsze miejsce. 00:42:12:-Ale jest się tu zazwyczaj przez dwa tygodnie. 00:42:15:-Nie chciałabyś tu być przez osiem miesięcy. 00:42:20:-Jak się nazywasz?|-Olivia. 00:42:22:-Olivia jak?|-Olivia James. 00:42:24:-Ok Olivio James, to jest Rachel...|-Armstrong. 00:42:27:-Rachel Armstrong. Twoja nowa koleżanka.|Bądź miła. 00:42:30:-I pokaż jej jak ścielić łóżko. 00:42:33:-Światła wyłączamy za godzinę.|Włączamy o 6 rano. 00:42:38:-Przepraszam, czy jest dostęp do porannych gazet? 00:42:42:-Nie, ale jak chcesz pooglądać wiadomości... 00:42:45:...musisz przekonać je wszystkie. 00:43:20:-Czy jesteś jedną z tych,|które potrafią oszukać poligraf? 00:43:24:-Uczą was tego w Langley?|Dać radę tej skrzynce. 00:43:28:-Dałam czadu, co nie? 00:43:33:-Jak pani myśli, kto z nią rozmawiał,|- z tą Armstrong? 00:43:36:-Niech to szlag!|Nie wiem! 00:43:42:-Ale jak się dowiecie,|dajcie mi z nim 5 minut - sam na sam. 00:43:47:-Też tak robię... 00:43:50:-Pani Armstrong nam powie.|-Nigdy dotąd nie była w areszcie. Złamiemy ją. 00:43:55:-Nie, nie, nie. Spotkałam ją.|Spojrzałam jej w oczy. 00:43:59:-Jest nie do złamania. 00:44:21:-Szkoda, że nie mamy ciastek.|DZIEŃ 2 00:44:24:-To był całkiem dobry... O! 00:44:26:-Cześć!|-Cześć! 00:44:28:-Zgadnij, kto przyszedł. 00:44:29:-Młodzieniec chciał się przywitać,|i upewnić, że nic ci nie jest. 00:44:32:-No, proszę. Przywitaj się. 00:44:35:-Cześć kochanie.|-Cześć. 00:44:39:-Powiedz mamie co jej przynieśliśmy. 00:44:42:-Mamo?|-Tak? 00:44:44:-Przynieśliśmy ci ciastka, ale je zabrali. 00:44:48:-Nie gadaj! Może dadzą mi je później.|Na deser. 00:44:54:-Tata je upiekł.|-Tata je upiekł? Serio? 00:44:59:-Wszystko będzie w porządku, słoneczko. 00:45:06:-Jak tam twój test z angielskiego?|-W porządku, tak myślę. 00:45:10:-Mam nadzieję, że będzie piątka.|Tak mocno się przygotowywałeś, prawda? 00:45:14:-Prawda? 00:45:16:-Taaak.|-Jasne, że tak. 00:45:18:-Daj telefon tacie, ok? 00:45:26:-Jak się czujesz?|-W porządku. 00:45:28:-Tak?|-Tak. Nie przyprowadzaj go więcej. 00:45:32:-Ray, to nie jest odpowiednie miejsce.|-O czym ty mówisz? 00:45:35:-Jest przerażony.|-Chciał cię zobaczyć. Co ty gadasz? 00:45:38:-Chciał się przekonać, że nic ci nie jest. 00:45:41:-Jasne, że chciał mnie zobaczyć... 00:45:44:-Mówię poważnie... 00:45:46:-Nie zostanę tu na zawsze. To tylko kilka dni.|-Ok, ok. 00:45:52:-Więc, co tam w wiadomościach?|O niczym nie wiem.|-Nie? 00:45:56:-Nie. Nie ma tu gazet, a telewizor jest|ciągle nastawiony na Jerry'ego Springer'a. 00:46:02:-Walczysz o swoje zasady.|W każdej gazecie o tym piszą. 00:46:06:-Nie, nie, nie. Co z prezydentem?|Co oni powiedzieli o artykule? 00:46:10:-Ciągle to samo. 00:46:12:-"Biały Dom odmawia komentowania spraw|związanych z wywiadem." 00:46:16:-Co innego mieliby powiedzieć? 00:46:19:-Prezydent na pewno nie zwoła konferencji prasowej. 00:46:25:-Posłuchaj... myślałem żebyś może... 00:46:28:-Jeśli to się zrobi szalone... 00:46:32:...bardziej szalone... 00:46:34:-Może powinnaś mi powiedzieć kto to jest. 00:46:37:-Może to ja pogadam z tym gościem, wiesz...|jak człowiek z człowiekiem. 00:46:42:-Ray...|-Co? Nigdy nie pytałem. 00:46:45:-Ani raz. 00:46:47:-Ale, to się robi szalone. 00:46:51:-Nie brnijmy w to. 00:46:53:-Ani trochę. 00:46:55:-Nie ufasz mi.|-Nie o to chodzi. 00:46:58:-Nie ufasz MI? 00:47:00:-To już koniec rozmowy. 00:47:08:-Ok. 00:47:09:-Tęsknię za toba.|-Ja też za tobą tęsknię. 00:47:11:-Podaj telefon Timmy'iemu. 00:47:13:-Hej, słyszysz mnie? Ok. 00:47:16:-Chcę żebyś co rano słał łóżko. Ok? 00:47:19:-W domu musi być przynajmniej jeden|odpowiedzialny mężczyzna. 00:47:22:-Nie mów tacie, że tak powiedziałam, ok? 00:47:25:-Zr... 00:47:33:-Już cię nie słyszy, kolego.|Niedługo wróci do domu. Chodźmy. 00:47:53:/-Proszę powstać.|DZIEŃ 15 00:47:55:-Armstrong. Idziemy. 00:47:57:/...sąd rozpoczyna obrady. 00:48:00:/Każdy zostanie wysłuchany. 00:48:12:-Panie Burnside. Jest tutaj pańska klientka... 00:48:15:...więc może pan rozpoczynać, jak tylko będzie pan gotów.|-Dziękuję. 00:48:19:-Wysoki sądzie, proszę o zwolnienie pani Armstrong|do momentu gdy Sąd Najwyższy... 00:48:24:...wyda wyrok w sprawie zasadność jej zatrzymania. 00:48:27:-Ale to by wypaczyło sens|pierwotnego uwięzienia pańskiej klientki. 00:48:32:-To ona jest w posiadniu klucza do własnej celi. 00:48:34:-Klucza w postaci utraty uczciwości.|Nie ma żadnego klucza. 00:48:38:-Uczciwość to pojęcie względne. 00:48:40:-Pani Armstrong, współczuję pani,|ale musi mi pani tutaj pomóc. 00:48:44:-Czy powie mi pani, że w domu,|podniesie pani słuchawkę... 00:48:48:...i zadzwoni pani do swojego źródła|i postara sie uzyskać zgodę... 00:48:52:...na ujawnienie jego tożsamości,|abyśmy mogli to wszystko zakończyć? 00:48:56:-Byłabym nie uczciwa, gdybym powiedziała,|że tak zrobię. 00:48:59:-Więc nie daje mi pani żadnych podstaw.|Oddalam wniosek. 00:49:03:-Wysoki sądzie, prosiłbym... 00:49:06:...aby nałożono na SUN TIMES|karę 10 tys. dolarów dziennie... 00:49:10:...aż do momentu,|gdy tożsamość źródła zostanie ujawniona. 00:49:14:-Wysoki sądzie, z całym szacunkiem.|Nie wiemy kto jest źródłem. 00:49:18:-Nie rozumiem dlaczego mamy za to odpowiadać. 00:49:22:-Wysoki sądzie, najwyraźniej gazeta nie tylko popiera... 00:49:27:...lecz również zachęca panią Armstrong|do utrzymywania swojego stanowiska. 00:49:31:-Umożliwiają jej to. 00:49:33:-SUN TIMES powinien być zobowiązany|do przestrzegania postanowień wysokiego sądu... 00:49:37:...i zwolnić pania Armstrong,|jeśli ona ich nie będzie przestrzegać. 00:49:40:-To jakaś bzdura! 00:49:42:-Wysoki sądzie, z całym szacunkiem.|Proszę o oddalenie wniosku. 00:50:02:-Nie waż się tego w sobie tłamsić. 00:50:07:-Zapłać grzywnę i wspieraj Rachel, tak jak do tej pory. 00:50:16:-Nie musiałeś tego mówić. 00:50:34:-Cóż za piękny dzień. 00:50:36:-Lubię tu przychodzić.|-Tak... 00:50:39:-Przypomina mi o tym, czym się zajmujemy.|-Zgadzam się. 00:50:42:-Mój ojciec jest tam pochowany. 00:50:44:-Lepiej jak się będziemy spotykać poza Langley. 00:50:47:-Przez jakiś czas.|-Ok. 00:50:49:-Cieszę cię, że zadzwoniłeś.|Już od dawna chciałam z wami porozmawiać. 00:50:55:-Miałam nadzieję, że moją nastepną misją będą Bałkany. 00:51:00:-Erica, najpierw omówmy coś innego.|-Ok. 00:51:03:-Sprwadzamy dokładnie wszystkich,|którzy wiedzieli, że jesteś agentem. 00:51:07:-Przejrzeliśmy ich rozmowy telefoniczne i maile.|Bez rezultatów. 00:51:12:-Jak dotąd, ta reporterka nic nie mówi. 00:51:15:-Musimy się dowiedzieć, gdzie był przeciek. 00:51:18:-Rozumiem, całkowicie się z wami zgadzam. 00:51:21:-Nie wiemy czy ta osoba jest bliżej ciebie, czy samej agencji. 00:51:27:-Wiec... mogę zadać kilka pytań?|-Jasne! Pytaj o co chcesz. 00:51:31:-Kiedy po raz pierwszy spotkałaś Rachel Armstrong? 00:51:34:-Będąc tego świadomą?|Gdy podeszła do mnie w czasie meczu. 00:51:39:-I oboje pracujecie z dziećmi|w tej samej szkole, tak? 00:51:43:-Tak... Nie.. Już tam nie jeżdżę. 00:51:48:-Nie spotkałaś jej wcześniej podczas żadnej szkolnej ceremoni? 00:51:52:-Nie. 00:51:53:-Nie minęliście się na korytarzu?|Żadnej rozmowy jak mama z mamą? 00:51:57:-Nie. Nie... 00:51:59:-Nie było żadnego szkolnego spotkania przy alkoholu? 00:52:03:-Co? 00:52:06:-Wiesz, kiedy moja żona chodzi na takie spotkania, z koleżankami... 00:52:11:-Mówi czasem o rzeczach, którch później żałuje. 00:52:15:-Przepraszam, poczekaj... 00:52:18:-Wciąż zajmujecie się mna? 00:52:21:-Cóż...|-Właśnie przeszłam test na poligrafie... 00:52:24:-Wiesz, biorąc pod uwagę szkolenie jakie przeszłaś... 00:52:27:-To wewnętrzne postępowanie.|Nie musisz brać tego do siebie. 00:52:31:-Nie muszę brać tego do siebie? 00:52:33:-Myślimy, że jesteś albo niekompetentna,|albo pijaczką albo kłamcą... 00:52:37:...ale nie musisz brać tego do siebie? 00:52:42:-Jak śmiecie?! 00:52:44:-Jak kurwa śmiecie?|-Ok, Erica, uważaj na ton. 00:52:47:-Pozwólcie, że zadam pytanie...|Do którego momentu mojej nieskazitelnej służby... 00:52:51:...mógłbyś się przyczepić i stwierdzić: "Tak, jej nie można ufać". 00:52:55:-Chodzi o to, że... ja cię nawet nie znam. 00:52:59:-Jesteś tajniakiem od tylu lat,|że mało jest takich, którzy cię znają. 00:53:03:-Wiesz co... Ja znam ciebie. 00:53:06:-Znam takich jak ty.|Wiem dokąd to zmierza. Czuję to. 00:53:09:-Ktoś w CIA dał dupy. Wydał mnie... 00:53:13:-A wy prowadzicie dochodzienie jak Keystone Cops. 00:53:16:-Bardzo chcecie, żebym to była ja. Widzę to. 00:53:19:-W ten sposób powiecie prasie... 00:53:21:-"To nie żaden przeciek. To po prostu mała dziewczynka... 00:53:24:...której prezydent zranił uczucia|odrzucając jej raport... 00:53:29:...oraz fakty, które oczyszczały Wenezuelę z udziału w zamachu na jego życie." 00:53:35:-Dramatyzujesz.|-Jasne, ok... 00:53:38:-Od tej pory rozmawiajcie z moim prawnikiem. 00:53:41:-Możecie odtajnić moje dane,|przestać wysyłać czeki. Odchodzę. 00:53:45:-Nie możesz tak sobie odejść, Erica.|-Serio? A to co? Rodzina Soprano? 00:53:49:-Nie mogę opóścić rodziny? Utknęłam w niej? 00:53:51:-To będzie cała procedura.|Jesteś w posiadaniu wielu poufnych informacji. 00:53:55:-Nie ufacie mi? W porządku. 00:53:58:-Dam wam do tego powód. 00:54:01:-Nie tylko mój mąż potrafi pisać. 00:54:03:-Na pewno chcesz wojny z rządem?|Potrzebne ci będzie to bagno? 00:54:08:-Pomyśl o córce.|Na pewno chcesz ją w to wciągać? 00:54:14:-Masz szczęście, że jesteś kobietą.|-Dlaczego? 00:54:18:-Bo ich nie biję. 00:54:21:-Wiesz...|Nie byłaś jedyną badającą trop Wenezuelski... 00:54:25:...ale jako jedyna ustaliłaś,|że nie byli zamieszani w atak na prezydenta. 00:54:31:-Prezydent czytał nie tylko twój raport. 00:54:36:-Życzę tobie i twojej córce wszystkiego dobrego. 00:54:41:-Mam nadzieję, że ją jeszcze zobaczysz. 00:54:47:-Dziękuję. 00:55:16:DZIEŃ 71 00:55:37:-Co to?|-Prezent świąteczny od syna. 00:55:40:-Ile ma lat?|-Siedem. 00:55:43:-Kurna, nie znam nikogo w tym wieku. 00:55:46:-Wprowadzam się tu na dobre.|Będę sądzona za morderstwo jeśli... 00:55:50:...ta suka dalej będzie pierdziała,|tak jak zeszłej nocy. 00:55:55:-No cóż... witamy w sądziedztwie. 00:56:01:-Gratulacje! Mamy w naszej drużynie|trzech finalistów do nagrody Pulitzera. 00:56:12:DZIEŃ 111 00:56:20:-Hej, Armstrong. 00:56:22:-Masz wiadomość od jakiejś Bonnie. 00:56:25:-Nie było cię na górze, więc ją dla ciebie wzięłam. 00:56:29:JESTEŚ NOMINOWANA DO PULITZERA. 00:56:32:-Wygrałaś coś? 00:56:34:-Nie, nic nie wygrałaś. 00:56:37:-Dzięki.|-Spoko. 00:56:39:/Żadnych telekonferencji...|-Jak tam dzisiaj szkoła? 00:56:42:-W porządku.|-Tak? 00:56:44:DZIEŃ 113|-Co było najlepszego?|-Nie wiem... 00:56:48:-Wiesz.. wygrałam nagrodę.|No... prawie wygrałam. 00:56:52:-Taką konkretną.|Za bycie dobrym dziennikarzem. 00:56:56:-To fajnie...|-I jesteś pierwszym, który się o tym dowiaduje. 00:57:01:-Bo... Jesteś dla mnie najważniejszy.|-No... 00:57:09:-Dasz z powrotem tatę?|-Ok. 00:57:18:-On naprawdę tęskni.|-Serio? 00:57:21:-Więc... Pulitzer.|-No... 00:57:25:-Mówiłeś mi. Pamiętasz?|-Nie jest tak... 00:57:33:-Wszyscy na prycze. Rewizja! 00:57:36:-Ręcę za głowę! 00:57:42:-Ręcę za głowę! 00:57:44:-Dalej panie! 00:57:48:-Dalej panie, dalej! 00:57:50:-Do swoich łóżek. Natychmiast! 00:57:55:-Co ty wyprawiasz pani Jones?! 00:57:57:-Stawaj przy łóżku! 00:58:01:-Wiesz, że to nie jest dozwolone.|Kontrabanda. 00:58:05:-Przepraszam. 00:58:07:-Od tygodni bierzesz je ok I.K. 00:58:15:-Więcej kontrabandy... 00:58:30:-To osobiste rzeczy! 00:58:32:-Mogę to dostać z powrotem? 00:58:34:-Co to kurwa ma być? Nie możesz tego zabrać! 00:58:36:-Co powiedziałaś?|-Nie może tego zabrać! To moje! 00:58:38:-Wracaj na łóżko, albo zabiorę cię do karceru! 00:58:42:-Rozumiesz? 00:58:46:-Ręce za głowę! 00:58:52:-To nie jest dla ciebie. 00:58:59:-Kurwa... 00:59:19:DZIEŃ 198 00:59:21:-To super wiadomość z tym Pulitzerem. Gratulacje. 00:59:25:-Świetnie. Nie jestem zaskoczona, że dostał ją Tom Wilhem. 00:59:29:-Przez jego artykuł THE MIRROR dał sobie spokój. 00:59:31:-Prezydent zyskał na popularności,|i każdy ma gdzieć co napisałam ja. 00:59:35:-Wszyscy jesteśmy z ciebie dumni.|-Tak, wiem. Dzięki. 00:59:39:-Przepraszam... Zabrali mi zeszyt. Moje notatki.|Za posiadanie jabłka. 00:59:44:-Nie mogę pisać i doprowadza mnie to do szału. 00:59:46:-Zabrali mi długopis.|Nawet nie mogę pisać do syna. 00:59:49:-Może napisałabyś jakiś artykuł,|żeby ich trochę zawstydzić. 00:59:54:-Jasne. W jutrzejszym wydaniu.|Dziękuję. 00:59:58:-Słuchaj... 01:00:01:-Molly Meyers chce zrobić z tobą wywiad. 01:00:03:-Co? Dlaczego? 01:00:06:-Nie jestem anorektyczka.|Nie jestem na żadnym odwyku. 01:00:09:-Nie spotykam się z Justinem Timberlakiem.|-Czysta ciekawość, po prostu. 01:00:13:-Jest dziennikarką i chce być po twojej stronie. 01:00:16:-Redakcji bardzo na tym zależy. 01:00:19:-Tak, jak mówisz. Nikt już nie pisze o twojej sprawie. 01:00:22:-Tracimy zainteresowanie.|-Rząd nie odczuwa żadnej presji. 01:00:27:-A te grzywny i wszystkie koszta rosną.|Rozumiem. Pozdrów ode mnie Avrila. 01:00:31:-Nie, nie. Musimy znowu nagłośnić twoją sprawę.|I nie ważne, że zrobi to Molly. 01:00:36:-Przynajmniej zwróci na ciebie znowu uwagę opinii publiczniej. 01:00:40:-Więc?|-Ok, ale musi lecieć na żywo. 01:00:43:-Nie zedytuje mnie w jakąś żałosną idiotkę. 01:00:46:-Oczywiście.|-I nie zamierzam też beczeć. 01:00:50:-W porządku. 01:00:52:-DZIEŃ 210|-Co to za zegarek? Nowy Cartier? 01:00:55:-To świetny zegarek.|-To nie zegarek. To biżuteria. 01:00:59:-Popatrz na to.|Niezła radocha jak te cyferki się zmieniają. 01:01:04:-Jest piękny. 01:01:06:-Molly, jesteśmy gotowi? 01:01:13:-Ok, mówią, że będzie rzetelny, poważny. 01:01:17:-Serio?|-Tak mi powiedzieli. 01:01:19:-Ok.|-To będzie twoj moment. Nie jej. 01:01:23:-Dasz sobie radę. 01:01:25:-Cześć Rachel. Jestem Molly Meyers.|-Poznaliśmy się kiedyś... 01:01:29:-Miałam kiedyś z tobą rozmowę kwalifikacyjną.|Na twoją asystentkę... 01:01:32:-Serio? 01:01:34:/-Nie mamy na to czasu.|Musisz okroić trochę tematów. 01:01:40:-W porządku. 01:01:43:-Dziękuję bardzo za ten wywiad, Rachel. 01:01:46:-I gratulacje z okazji Pulitzera. 01:01:49:-Byłam tylko finalistką.|-Bravo! Wszyscy jesteśmy z tobą. 01:01:52:-Dzięki. To bardzo miłe. 01:01:54:-Nie mogę powiedzieć tego na wizji.|Wiesz, cały ten obiektywizm. 01:01:58:-Wiesz, że lecimy na żywo.|/-Wchodzisz za trzy, dwa, jeden... 01:02:03:-Dziękuję, Todd|Rachel Armstrong, dziękuję że z nami rozmawiasz. 01:02:08:-Jesteś tu od siedmiu miesięcy. 01:02:11:-Jak się czujesz? 01:02:14:-Fizycznie, nie narzekam... 01:02:17:-Nie mam możliwości tu ćwiczyć,|ale czuję się dobrze. 01:02:21:-Wiesz, patrzę na ciebię|i odnoszę to wrażenie... 01:02:24:-Jak ty to robisz? 01:02:26:-College Vassar, dziennikarstwo na uniwerytecie Columiba... 01:02:30:-Drużyna piłkarska na przedmieściach... 01:02:33:-To musi być dla ciebie jak Strefa Mroku. 01:02:36:-Muszę przyznać, że jak wstaję rano|przez kilka sekund dociera do mnie gdzie jestem. 01:02:41:-Jeszcze się do tego nie przyzwyczaiłam. 01:02:45:-Twoim mężem jest pisarz, Ray Armstrong. 01:02:50:-Jak się trzyma twój związek? 01:02:53:-Jest jakieś napięcie...|-Musi być bardzo ciężko. 01:02:56:-Jest ciężko, ale jesteśmy silni. 01:02:59:-Bardzo mi pomaga. Jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi. To pomaga. 01:03:05:-A co z synem? 01:03:07:-Timothy... 01:03:10:-Kiedy widziałaś go po raz ostatni? 01:03:14:-Dawno temu. 01:03:17:-Jak dawno? 01:03:23:-Przyszedł mnie odwiedzić,|zaraz jak mnie tu przywieziono. 01:03:28:-Ale poprosiłam,|żeby mnie tutaj nie odwiedzał. 01:03:33:-To troche brutalne.|Większość matek tego nie zrozumie. 01:03:38:-Ja też bym nie zrozumiała, ale... 01:03:42:...większość matek nie wiedziałaby, co by zrobiła... 01:03:46:...chyba że, byłyby w mojej sytuacji. 01:03:50:-Przyprowadzanie tutaj Timmiego|byłoby samolubstwem. 01:03:54:-Byłoby 'dla mnie'. 01:03:59:-I dużo się zastanawiam czy... 01:04:03:...przetrwam kolejny dzień|nie widząc go, ale... 01:04:07:...znam Timmiego i... 01:04:12:...widziałam to spojerzenie w jego oczach gdy tu przyszeł i... 01:04:17:/-Wiem jaką szkodę wydządziłoby mu|patrzenie na matkę.... 01:04:21:...w tym miejscu. Zamkniętą w klatce.|Więc... 01:04:25:-Nie mogę mu tego zrobić. 01:04:28:-Rachel... 01:04:30:-Przejdźmy do sedna,|bo muszę spróbować. 01:04:33:-W twoim artykule o zdemaskowaniu tożsamości|agentki CIA Erici Van Doren... 01:04:39:-Kto był twoim źródłem? 01:04:43:-Molly, dlaczego musisz próbować? 01:04:46:-Próbować namówić koleżankę po fachu|do zdrady podstawowej wartości dziennikarskiej? 01:04:51:-Wiem, że znasz się na tym. 01:04:53:-Zanim włączono kamery powiedziałaś|-cytuję 'ze mną'. 01:04:56:-Tak jak ty, mam współczucie|i też nie wydałabym źródła... 01:04:59:...ale wiesz co?|Źródła działają czasem z jakiegoś powodu. 01:05:02:-Ok, jeśli informacje jakie nam dają,|są cenne i prawdziwe... 01:05:06:...tak jak z Watergate, czy dokumentami Pentagonu,|wtedy motywy się nie liczą. 01:05:10:-Każdy dziennikarz zaryzykowałby wolność,|aby chronić zasady. 01:05:17:-Mówisz, że chroniłabyś źródła|nawet przed obliczem Boga. 01:05:24:-Ty nigdy nie będziesz się musiała martwić,|że rząd przyjdzie po ciebie. 01:05:28:-Dlaczego? 01:05:29:-Ponieważ rządu nie obchodzi jak zdobyłaś informacje|gdzie Paris jadła wczoraj obiad. 01:05:36:-To dziewczyna z łóżka pode mną. 01:06:01:-Ray! 01:06:03:-Cześć Albert. 01:06:06:-Witam, jestem Albert Burnside. 01:06:09:-Cześć, jestem Gretchen Monroy. 01:06:13:-Widziałeś wywiad Molly Meyers? 01:06:15:-Tak, tak.|-Rachel była świetna. 01:06:17:-Tak, była...|-Była świetna. 01:06:22:-Zaraz do ciebie dołączę.|-Ok. 01:06:25:-Miło było poznać.|-Taa... 01:06:30:-Posłuchaj Albert...|-To nie moja sprawa. 01:06:33:-Nie, nie... Były między nami sprawy,|kórych nie rozumiesz. 01:06:36:-Kiedy mowisz "między nami"...|-Między mną a Rachel. 01:06:41:-Ray, jeśli możesz w nocy spać, to porządku. 01:06:47:-Dokonała wyboru. 01:06:50:-Wybory mają swoje konsekwencje.|-Jeśli myślisz, że twoja żona miała wybór... 01:06:55:...może nie powinniście być razem. 01:07:00:-Cóż, możesz jej powiedzieć, albo i nie.|To zależy od ciebie. 01:07:05:-Pracuj dobrze dalej. 01:07:26:-Przepraszam panią! 01:07:28:-Nie chciałem pani przestraszyć. 01:07:30:-Nic się nie stało.|-Szukam posiadłości Stine'ów. 01:07:33:-Posiadłości Stine'ów? 01:07:37:-Nie wiem... 01:07:39:-Nie wiem czy mieszkają tu jacyś Stine'owie. 01:07:41:-Jak się nazywają?|-Harve i Sheila. 01:08:20:DZIEŃ 228|-Rachel? 01:08:24:-Kto pracuje nad tym tematem? 01:08:27:-Evans i Marcow. 01:08:29:-Czy należała kiedyś do francuskiego skrzydła prawicowego? 01:08:33:-Widocznie myślał, że Erica zagraża kochanemu prezydentowi. 01:08:36:-Nazywa się Allan Murphy. 01:08:38:-Jest głupim świrem.|Uciekł z miejsca zbrodni i rozbił auto pół mili dalej. 01:08:44:-Gdy opuściła CIA, straciła ochronę. 01:08:49:-Boże, to jest szalone. 01:08:53:-Evans i Marcow będą chcieli od ciebie|jakiegoś oświadczenia. 01:09:02:-Wiem. Rozumiem. 01:09:04:-Już w porządku. 01:09:10:-Jak sie ma Allison? 01:09:13:-Kim jest Allison?|-Córką Erici. 01:09:18:-Bonnie...|-To nie twoja wina. 01:09:25:-Czy dobrze postępuję? 01:09:31:-W czym problem?|Mamy jeszcze piętnaście minut. 01:09:35:-Sędzia chce ją widzieć.|Bus czeka na zewnątrz. 01:09:55:-Prezydent czuje teraz, że jest zmuszony zareagować osobiście. 01:10:00:-Chce dotrzeć do sedna tego sporu. 01:10:06:-To co się wydarzyło jest straszne i... 01:10:09:-Moje serce jest z tą mała dziewczynką,|ale nie zmieniło to mojego stanowiska. 01:10:13:-Ok, nie o to mi chodzi. 01:10:16:-Mam tutaj zgody... 01:10:19:...podpisane przez pracowników CIA... 01:10:22:...wszystkich pracowników Białego Domu|oraz wyższych urzędników CIA. 01:10:27:-Upoważniają cię,|dają zgodę na ujawnienie tego imienia... 01:10:31:...które było twoim źródłem. 01:10:34:-To klauzula rezygnacji z praw. 01:10:37:-Powinno ci to wystarczyć. 01:10:40:-Popatrzmy. Przekonajmy się,|czy jest tu twoje żródło. 01:10:43:-Przecież tych ludzi do tego zmuszono.|-Zmuszono? Ci ludzie podpisali to dobrowolnie. 01:10:48:-Tak. A jeśli tego nie podpiszesz,|będziemy cię dręczyć, śledzić... 01:10:53:...zamienimy twoje życie w piekło. 01:10:58:-Nawet nie będę tego czytać. 01:11:08:-Ktoś ma ochotę na herbatę?|-Tak, poproszę. 01:11:11:-Nie, dziękuję.|-Jest z Grecji. 01:11:20:-Co my z tobą zrobimy? 01:11:22:-Doszło do tego, że moja żona|jest na mnie wkurzona. 01:11:28:-I mówi mi, że jestem jakimś dręczycielem. 01:11:32:-Ode mnie również|nie otrzyma pan współczucia. 01:11:35:-Wysoki sądzie.|Czy mogę skorzystać z biblioteki? 01:11:45:-Uważasz, że powinnam przejrzeć te papiery. 01:11:56:-Człowiek może być prawy, uczciwy.|Udzielać się charytatywnie. 01:12:02:-Ale i tak, ilość ludzi na jego pogrzebie|zależy w zasadzie od pogody. 01:12:12:-Co? Przepraszam, nie nadążam.|-Pogoda się zmieniła, Rachel. 01:12:17:-Przykro mi, ale to prawda. 01:12:22:-Dawniej, łatwiej byłoby walczyć. 01:12:26:-Opinia publiczna okrzyknęłaby cię bohaterką.|Gdzieś po drodze, prasa... 01:12:31:...prasa przestała być białym rycerzem|i zamieniła się w smoka. 01:12:35:-Ludzie tak to widzą.|Czy wiesz dlaczego żadna gazeta w tym kraju... 01:12:39:...łącznie z twoją,|nie śledzi już twojej histori? 01:12:46:-Powiedz mi.|-Ponieważ jesteś informacją z 48 godzninna datą ważności... 01:12:51:...przeterminowaną miesiące temu. 01:12:53:-Popatrz na siebie, Rachel. Wyglądasz jak wrak. 01:12:56:-Dziecko rośnie bez ciebie.|-Nie mieszaj do tego Timmy'iego. To nie w porządku. 01:13:00:-Jestem dobrą matką!|-Pieprzyć "w porządku"! 01:13:03:-Może i nie chcesz mieszać w to syna, ale ja chcę.|Wiesz dlaczego? 01:13:07:-Dlaczego?|-Bo bronię Rachel Armstrong, a nie jakiejś zasady! 01:13:17:-Jakiś mężczyzna opuszcza rodzinę,|idzie do więzienia broniąc zasady. 01:13:21:-I mamy święto jego imienia. 01:13:24:-Jakiś mężczyzna zostawia dzieci,|idzie walczyć na wojnę. 01:13:28:-Wznoszą mu pomnik. 01:13:30:-To samo robi kobieta|i od razu jest potworem. 01:13:34:-Jeśli ustąpimy, to co to będzie oznaczać, Albert? 01:13:37:-Ufaj reporterom - o ile to nie matki,|bo te pękną. 01:13:42:-Prawda jest taka, że gdybym wiedziała,|że napisanie tego pieprzonego artykułu... 01:13:46:...rozdzieliłoby mnie z Timmy'm,|to możebym tego nie zrobiła. 01:13:50:-Ale, artykuł wydrukowano... 01:13:52:...obrano drogę i nie ma odwrotu. 01:13:57:-I ostatecznie, mojemu synowi nic nie będzie. 01:14:01:-Ray to świetny ojciec.|A Timmy będzie miał się dobrze. 01:14:05:-Ale z moim źródłem będzie odwrotnie. 01:14:09:-Moje źródło będzie obwinione|o śmierć Erici Van Doren. 01:14:13:-I zapewniam cię, że będzie to oznaczało|koniec osoby, o której mowa. 01:14:17:-I to jest właśnie nie w porządku. 01:14:20:-Dlaczego? 01:14:23:-Znaczy...Twoje źródło zdawało sobię sprawę|z konsekwencji rozmowy z tobą. 01:14:32:-Moje źródło... 01:14:34:...nie wiedziało co będzie oznaczać|ujawnienie tej informacji. 01:14:41:-Był pijany?|Gadał przez sen? 01:14:44:-Hej hej...!|-Nie mieszaj się Albert. 01:14:48:-Mamy odpowiedzialność wobec akcjonariuszy,|żeby nie zbankrutować. 01:14:51:-Jeśli to o to się tak martwisz,|to będę jej bronił za darmo, co ty na to? 01:14:55:-Umowa stoi. 01:14:58:-Wejść. 01:15:00:-Ok... 01:15:03:-Właśnie skończyłem rozmawiać przez telefon. 01:15:05:-Stan Riggens zgodził się zeznawać przed sądem. 01:15:09:-Widocznie podpisanie tej zgody go wystraszyło. 01:15:12:-Stan... 01:15:15:-Wiszę komuś w biurze dziesięć dolców.|-Kiedy przesłuchanie? 01:15:19:-Najszybciej jak się da.|Chyba jutro rano. 01:15:23:-Teraz, jak już potwierdził, że jest twoim źródłem,|jesteś wolna. 01:15:27:-Pakuj walizki, Rachel. 01:15:31:-Jesteś szefem biura viceprezydenta? 01:15:34:-Zrezygnowałem ze stanowiska 11 miesięcy temu. 01:15:37:-Czy byłeś źródłem informacji dostarczonej... 01:15:41:...6 października tego roku|pracownikowi CAPITAL SUN TIMES... 01:15:45:...w wyniku czego ujawniono tożsamość|tajnego agenta CIA? 01:15:50:-Tak. 01:15:52:-Czy możesz nam powiedzieć jak do tego doszło? 01:15:57:-Wydaje mi się, że byłem tak wściekły|na Ericę Van Doren i jej męża... 01:16:02:...że emocje wzięły górę. 01:16:04:-Nie interesują mnie twoje motywy. 01:16:07:-Chcę wiedzieć jak doszło|do ujawnienia tej informacji. 01:16:12:-Byłem na przyjęciu.|/-Poczekajcie tutaj. 01:16:15:-Piłem. 01:16:21:-Stan? 01:16:24:-Witam młoda damo. Jak się masz? 01:16:27:-Wszystko w porządku. Świetnie.|Jestem tu z synem. 01:16:31:-Teraz słodziutki, ale.... dorastają, wiesz? 01:16:35:-Tak czytałam. 01:16:37:-Słyszałam, że to Lynn cię zaprosiła.|Fajnie cię widzieć. 01:16:41:-Ta... a ty pomyślałaś,|"Jakbym mogła przegapić taką okazję?" 01:16:45:-Dokładnie tak pomyślałam. 01:16:51:-Mogę zadać ci pytanie?|-Jasne. Cokolwiek. 01:16:54:-Ambasador Van Doren.|-Co z nim? 01:16:56:-Jego żona. Jest tajniakiem? 01:17:03:-Chodź tutaj. 01:17:09:-Słuchaj... 01:17:12:-Nie słyszałaś tego ode mnie.|-Jasne. 01:17:14:-Nie ode mnie.|-Oczywiście. 01:17:16:-Wszyscy wiedzą, że jest z CIA. Wszyscy. 01:17:21:-Ale nie możesz tego wykorzystać.|-Nie powiem, że wiem to od ciebie. 01:17:25:-Rozmawiamy prywatnie. 01:17:28:-Pieprzyć to... 01:17:30:-I tak wszyscy wiedzą. 01:17:32:-Wiedza powszechna. 01:17:34:-Wiesz może, czy leciała ostatnio do Wenezueli? 01:17:37:-Chwileczkę, chwileczkę. 01:17:39:-Przyszła do ciebie i zapytała... 01:17:43:...czy pani Van Doren była szpiegiem? 01:17:46:-Już o tym wiedziała. 01:17:49:-Zgadza się. 01:17:51:-Nie zadowolili się Riggensem.|Był tylko źródłem uzupełniającym. 01:17:55:DZIEŃ 230|-Jest jeszcze ten gość z FBI, który dał ci jej raport. 01:17:59:-On nadal chce głównego źródła,|przez co wracamy do punktu wyjścia. 01:18:03:-Ile to jeszcze może potrwać? 01:18:06:-Siedziałaś siedem miesięcy,|zanim sąd wydał ten nakaz... 01:18:10:-A ten Dubois pogrywa jak chce. 01:18:12:-Nie moge... 01:18:28:-Będę musiał powiedzieć,|że zrobił to nocny stróż. 01:18:32:-Słuchaj... 01:18:40:-Jeśli będziesz tu kolejne siedem miesięcy,|to powinnaś wiedzieć... 01:18:45:...jak to się na tobie odbije w różych sprawach. 01:18:52:DZIEŃ 244 01:20:02:-Albert mi powiedział. 01:20:12:-Podasz mi jakieś szczegóły? 01:20:16:-Szczegóły? Taa... 01:20:21:-Szczegóły są takie, że ty jesteś tutaj. 01:20:24:-I cokolwiek cię tu trzyma,|jest dla ciebie ważniejsze... 01:20:28:...od tego co jest na zewnątrz. 01:20:33:-Od kiedy się z nią widujesz?|-Od kilku tygodni. 01:20:38:-Kochasz ją?|-Nie wiem. 01:20:40:-Nie wiesz?|-To trwa dopiero kilka tygodni. Nie znasz jej. 01:20:46:-Co robisz wtedy z Timmy'm? 01:20:48:-Co?|-Kiedy ją pieprzysz. Co robisz z Timmy'm? 01:20:53:-Gdy wychodzimy, jest z nim opiekunka. 01:20:56:-Poznał ją?|-Nie. 01:20:59:-A ja ją znam?|-Nie znasz jej. Mówiłem ci już. 01:21:03:-Mieszka w Marylynn...|-Ok, nie chcę już więcej słyszeć. 01:21:07:-Ray, to trudne dla nas wszystkich. 01:21:11:-Rozumiem to. Jesteś samotny.|Ja też jestem samotna. 01:21:16:-Wszystko co musisz zrobić,|aby zachować mój szacunek... 01:21:20:...po prostu mi powiedz, że to nic nie znaczy. 01:21:23:-Że kochasz mnie i że... 01:21:40:-Chciałabym teraz zobaczyć Timmy'iego. 01:21:44:-Powinnaś wiedzieć, że wypowiadam się o tobie jak najlepiej. 01:21:48:-Proszę mi tu bez bełkotu.|Chcę go zobaczyć, a on mnie. 01:21:53:-To tyle.|-Ok. 01:21:55:-Ok, zobaczę co da się zrobić. 01:21:57:-Nie pozwalają już na wizyty w weekendy... 01:22:00:...a ze szkoły ciężko będzie mu się zerwać. 01:22:03:-Więc jakby wszystkiego było mało,|nie będziesz mi pozwalał widywać syna?! 01:22:07:-Nie... to nie tak.|-Więc jak to jest, Ray?! 01:22:10:-Jest tak że zdradzasz żonę, która siedzi w areszczie?|-Ciszej... 01:22:14:-Czyż nie jest tak? Pierdol się Ray!|-Hej! 01:22:17:-Ok, ok, ok. 01:22:22:/-Idź do diabła! 01:22:24:-Już w porządku... 01:22:26:-Jeśli tak tego chcesz... 01:22:30:-Dzięki za bzykanie! Było naprawdę miło! 01:22:35:-Tak, jakbyś była jedyną,|którą to wszystko dotknęło. 01:22:44:DZIEŃ 347 01:23:00:-Hej!|-W czym problem? 01:23:03:-To moje łóżko. 01:23:05:-Znajdź sobie nowe. 01:23:09:-Hej! To moje rzeczy! 01:23:11:-Pójdą piętro niżej! 01:23:13:-Zabieraj swój tyłek z mojego łóżka. 01:23:16:-Znajdź sobie nowe łóżko! 01:23:18:-Wypieprzaj z mojego łóżka!|-To już nie jest twoje łóżko! 01:23:22:-Chcesz to łóżko? 01:23:25:-Chcesz to łóżko? 01:23:38:-Czyje to teraz łóżko? 01:23:54:/-Zostaw już ją! 01:23:59:-Na podłogę! Na podłogę! 01:24:07:DZIEŃ 348 01:24:11:-O Boże... 01:24:15:-Co się stało? 01:24:18:-Skopano mi tyłek. To się stało. 01:24:21:-Jak to? Za co? 01:24:24:-Obie chciałyśmy górne łóżko. 01:24:27:-Co? 01:24:29:-Zawsze wiedziałaś o co walczyć. 01:24:38:-Czy lekarze mówią, że bedzie dobrze? 01:24:41:-Tak. Cokolwiek to znaczy. 01:24:49:-Wiesz... 01:24:53:-Jestem najstarsza stażem w tym areszcie... 01:24:56:...miałam 32 różne koleżanki z łóżka poniżej|od kiedy tu przybyłam. 01:25:01:-Muszę przyznać, że to rekord. 01:25:08:-To nowy krawat? 01:25:10:-Nie. Mam go już jakiś czas. 01:25:14:-Jest od Vinaca'i.|-Myślałam, że to Keeneth Cole. 01:25:18:-Kenneth Cole? 01:25:22:-Cieszę się, że masz jeszcze poczucie humoru. 01:25:28:-Wyglądasz na kogoś,|komu przydałaby się dobra wiadomość. 01:25:32:-Świetna wiadomość. 01:25:39:-Zgodzili się wziąć twoją sprawę. 01:25:42:-Będzie przyspieszone przesłuchanie. 01:25:45:-DZIEŃ 355 01:25:50:-Następna sprawa jest przeciw pani Armstrong. 01:25:53:-Wysłuchamy najpierw pana Burnside.|SĄD NAJWYŻSZY 01:25:59:-Szanowny panie przewodniczący|i pozostali sędziowie. 01:26:02:-W 1972 roku w sprawie Bransburga... 01:26:06:...ten sąd wydał orzeczenie... 01:26:09:...przeciwko prawu dziennikarzy|do zatajania informacji o ich źródłach informacji. 01:26:15:-I dało to możliwość rządowi... 01:26:19:...do zamykania tych dziennikarzy,|którzy takie informaje zatajali. 01:26:23:-Przegłosowano je 5:4 01:26:25:-Było blisko. 01:26:27:-W swym oświadczeniu,|Justin Steward powiedział... 01:26:30:"Z biegiem lat... 01:26:33:...siła rządu staje się większa. 01:26:37:-"Ci u władzy..." - mówił|- "niezależnie od poglądów..." 01:26:41:"...chcą to utrzymać... 01:26:45:...a ofiarami są zwykli ludzie." 01:26:48:-Lata minęły... 01:26:51:-A ta siła jest nadal duża. 01:26:54:-Pani Armstrong mogła ulec żądaniom rządu... 01:26:58:...mogła zapomnieć o obowiązku dyskrecji... 01:27:01:...mogła po prostu iść do domu. 01:27:04:-Ale, gdyby tak postąpiła... 01:27:07:...oznaczałoby to,|że nikt nie byłby już więcej jej informatorem... 01:27:12:...jej, ani jej gazety. 01:27:14:-A jutro, gdy pozamykamy innych dziennikarzy... 01:27:19:...ich artykuły też będą bez wartości. 01:27:25:-I przez to Pierwsza Poprawka|również będzie bez wartości. 01:27:29:-I skąd będziemy wiedzieli... 01:27:32:...czy prezydent czegoś nie zatuszował... 01:27:35:...lub czy oficer armi... 01:27:37:...nie przeprowadzał tortur. 01:27:40:-Jako naród, nie będziemy już mogli|rozliczać tych u władzy... 01:27:44:...z tego co robią z tymi|nad którymi mają władzę. 01:27:49:-I jaka jest w takim razie pozycja rządu... 01:27:54:...gdy nie musi się on obawiać odpowiedzialności. 01:27:59:-Powinnyśmy zniszczyść taką możliwość. 01:28:03:-Zamykanie dziennikarzy... 01:28:05:...zostawmy innym krajom. 01:28:08:-Krajom, które boją się swoich obywateli. 01:28:13:-Nie krajom, które ich chronią|i się o nich troszczą. 01:28:20:-Jakiś czas temu zacząłem odczuwać... 01:28:24:...ludzkie współczucie wobec Rachel Armstrong. 01:28:31:-I powiedziałem jej... 01:28:33:...że reprezentuję ją, a nie zasadę. 01:28:43:-I uświadomiłem sobie dopiero|kiedy ją poznałem, że u wielkich ludzi... 01:28:51:...nie ma różnicy między zasadą, a samą osobą. 01:29:02:DZIEŃ 356 01:29:10:-Chodź, mam dla ciebie nowe miejsce. 01:29:16:DZIEŃ 359 01:29:23:-Sędzio... Dzień dobry. 01:29:26:-Dzień dobry. Dziękuję za przybycie. 01:29:29:-Panie Burnside. 01:29:31:-Rozmawiamy teraz o footballu,|nie o prawie. 01:29:35:-Poprosiłem was obu o przybycie... 01:29:38:...żeby wam powiedzieć,|że Sąd Najwyższy wydał decyzję. 01:29:42:-Zostanie ona ogłoszona w poniedziałek... 01:29:45:-Ale powiedziało mi o niej wiarygodne źródło... 01:29:48:...i chciałem się nią z wami podzielić. 01:29:51:-5:4 przeciwko tobie Albert. 01:29:55:-Tak samo, jak ostatnio...|Bezpieczeństwo narodowe - Pierwsza Poprawka 01:29:59:-Sąd opowiedział się|za bezpieczeństem narodowym. 01:30:03:-A tobie Patton chcę pogratulować.|Wykonałeś świetną robotę. 01:30:07:-Sąd ponownie potwierdził, że dziennikarze... 01:30:11:...którzy nie współpracują,|mogą być pozbawieni wolności. 01:30:16:-Dziękuję panu. 01:30:18:-Teraz, gdy zostało to już powiedziane... 01:30:22:...postanowiłem ją wypuścić. 01:30:28:-Przepraszam, ale... 01:30:30:...że co?|-Muszę ją wypuścić. 01:30:33:-Robię już to od dawna i... 01:30:35:...jestem pewnien, że ta kobieta|nie ujawni swojego źródła. 01:30:40:-Siedzi już prawie rok... 01:30:43:...została pobita i prawie straciła życie.|Jest stanowcza. 01:30:47:-Tak, cóż...|-Masz całkowitą rację. 01:30:50:-Mogłbym ją potrzymać w areszcie gdyby|była szansa na poznanie jej źródła. 01:30:55:-Nie będzie mówić. Na prawdę nie mam wyboru.|Muszę ją wypuścić. 01:30:59:-Jeśli można. To jest kobieta,|która ochrania przestępcę. 01:31:04:-To czyni ją przestępcą.|-Bez przesady. Ona nie jest przestępcą... 01:31:10:...i nią nie będzie, chyba że|zostanie prawomocnie skazana przez sąd. 01:31:16:-A to nie moja decyzja. 01:31:19:-Kiedy podpiszesz jej zwolnienie?|Chcę ją z tamtąd wyciągnąć jak najszybciej. 01:31:23:-Pójdę do sądu w poniedziałek rano|i ogłoszę, że ją wypuszczam. 01:31:27:-Patton, masz tutaj wybór.|Możesz protestować przed ławą przysięgłych. 01:31:34:DZIEŃ 360|Zakładam, że prawnik cię już poinformował że... 01:31:37:...ławę przysięgłych rozwiązano. 01:31:39:-Wyjdziesz stąd o północy.|-O północy? 01:31:43:-Chcesz trzymać dziennikarzy|z dala od swojej przegranej sprawy? 01:31:47:-Rachel, wiem już prawie wszystko. 01:31:52:-Za rozmawianie z tobą, stawiam w stan oskarżenia|dwóch urzędników państwowych. 01:31:57:-Chciałbym wiedzieć jako pierszy, kto dał ci cynk.|Ale nie jestem zachłanny. 01:32:05:-Tracę prawa opieki nad dzieckiem. 01:32:10:-Chcesz obrączkę? 01:32:13:-Weź jako trofeum. 01:32:17:-Obwiniaj mnie ile chcesz, Rachel. 01:32:20:-Ale to była moja praca.|I miałem prawo robić to, co robiłem. 01:32:25:-Chyba mylisz prawa z władzą, panie Dubois. 01:32:43:-Jest w porządku. 01:32:49:-Zarezerwowaliśmy ci pokój w Mayflower,|ale możesz zatrzymać się u mnie ile chcesz. 01:32:54:-Dziękuję.|-Nie ma za co. 01:32:58:-Rozmawiałam z Ray'em. 01:33:01:-Z samego rana przyprowadzi Timmy'ego.|Możesz go zawieść do szkoły. 01:33:06:-Tak... 01:33:10:-Może być?|-Tak. 01:33:13:-Byłoby super. 01:33:15:-Ale pewnie wystraszę go na śmierć. 01:33:21:-I... 01:33:23:-Daj mi znać co chcesz robić dalej|jeśli chodzi o twoją pracę. 01:33:27:-Nikt nie będzie naciskał żebyś|pisała o swoich doświadczeniach. 01:33:34:-Nie no... Rachel, podaj mi dowód rejestracyjny i ubezpieczenie. 01:33:39:-Jechałam tylko trzydzieści na godzinę. 01:33:53:-Proszę wysiąść z auta. 01:33:55:-O co chodzi?|-Proszę po prostu wysiąść. 01:33:58:-Nie pani! 01:34:00:-Żartujecie sobie chyba.|-Wysiadaj z auta Rachel. 01:34:03:-W czym problem? 01:34:05:-Czgo chcecie?|-Proszę się odwrócić. 01:34:08:-Co wy wyprawiacie?|-Hej! Spokojnie! 01:34:12:-Rachel, przepraszam że do tego doszło.|-O co tutaj chodzi? 01:34:15:-Proszę wracać do auta.|-Rachel, jesteś oskarżona o... 01:34:18:-O co tutaj chodzi?|-Aresztują mnie, Bonnie. 01:34:21:...oskarżona o obrazę sądu.|-Co to znaczy? 01:34:24:-To oznacza, że utrudniałaś proces|i będziesz sądzona. 01:34:27:-Chodźmy.|-Czyż ona nie ma już dosyć?! 01:34:40:-O Boże... 01:34:42:-Dubois! Dubois! 01:34:46:-DZIEŃ 362|-Rachel, możesz dostać 5 lat za utrudnianie śledztwa. 01:34:52:-Ale ja nie chcę procesu. 01:34:55:-Więc dam ci szanse zmniejszenia wyroku. 01:34:58:-Chcę, żebyś spojrzała mi w oczy... 01:35:01:...wzbudziła moje współczucie|- jesteś w tym dobra jako dziennikarka. 01:35:08:-Proponuję ci... 01:35:10:...dwa lata.|-Nie! 01:35:12:-Nie.|To i tak będzie wyrok w zawieszeniu. 01:35:16:-Musisz uszanować przez co przeszła.|-Dwa lata! 01:35:20:-Może oferta nie jest tak dobra,|jakby mogła być... 01:35:24:...ale nie jest też znowu taka zła. 01:35:27:-Przyznaj się do winy. Całkowitej. 01:35:30:-Ale jeśli zdecydujesz się na proces... 01:35:33:...w ubiorze męczennicy... 01:35:35:-Uwierz mi, że zobaczysz coś|czego jeszcze nie widziałaś. 01:35:39:-Ponieważ, ten zazwyczaj łagodny sędzia... 01:35:43:...da upust swojemu oburzeniu,|którego nie potrafisz sobie nawet wyobrazić. 01:35:49:-Ten sąd wysłucha takiej mowy|o kraju, którego bezpieczeństwo... 01:35:53:...zostało zagrożone,|o mężu z zamordowaną żoną... 01:35:57:...i o dziewczynce,|która odwiedza matkę na cmentarzu... 01:36:01:...bo ty ścigałaś się o nagrodę Pulitzera! 01:36:06:-Jeśli zmusisz mnie do procesu... 01:36:10:...dopilnuję, żebyś nie wróciła do domu|zanim twój syn nie ukończy liceum. 01:36:15:-Przestań, dość już tego. 01:36:18:-Więc jak będzie, Rachel? 01:36:25:-Jeśli się na to zgodzę,|jest coś czego chcę. 01:36:31:-O rany, ale wyładniałeś.|DZIEŃ 367 01:36:34:-Prawdziwy z ciebie mężczyzna. 01:36:36:-Pewnie wszystkie dziewczyny|uganiają się za tobą, co? 01:36:40:-Nie...|-Nie? Ale będą. 01:36:42:-Nie dbam o to. Mam to gdzieś. 01:36:45:-Podoba mi się twoja nowa fryzura. 01:36:51:-Posłuchaj, wiem że się na mnie wściekasz.|-Wcale nie. 01:36:55:-Myślę że jednak tak i...|długo cię nie widziałam. 01:37:00:-Też jestem na siebie zła.|-Nie jestem zły, ok? 01:37:04:-Dla mnie to też nie było łatwe. 01:37:07:-Gdybym wiedziała, że to tak długo potrwa|inaczej bym tym pokierowała. 01:37:11:-Pozwoliłabym ci się odwiedzać codzinnie. 01:37:15:-Tak bardzo mi przykro. 01:37:19:-Tata mówi, że mogłaś z tamtąd wyjść wiele razy.|-Tata się myli. 01:37:28:-Posłuchaj, dzieciaku...|-Nie jestem już dzieckiem. 01:37:31:-Ok, możesz do woli udawać,|że mnie nie kochasz... 01:37:35:...a ja mogę udawać, że w to wierzę. 01:37:38:-Ale ja cię kocham i myślę o tobie|w każdej minucie każdego dnia. 01:37:45:-Tata mówi, że idziesz do więzienia. 01:37:48:-Idę. 01:37:50:-Ale, czy nie jesteś tam teraz? 01:37:52:-Nie, to areszt.|W areszcie czeka się na wydanie wyroku. 01:37:56:-Wtedy idzię się do więzienia.|-A jaki jest twój wyrok? 01:38:01:-Dwa lata.|-To długo. 01:38:04:-Tak, ale jeśli będę dobra,|mogę wyjść wcześniej. 01:38:10:-Czy tam jest niebezpiecznie? 01:38:13:-Wiesz co, jeśli będziesz mnie odwiedzał... 01:38:18:...będzie dobrze. 01:38:23:-Ok, jetem trochę zajęty, ale spróbuję. 01:38:28:-Chyba powinniśmy już iść.|Tata czeka. 01:38:31:-Hej, daj mi buziaka. 01:39:23:/Wjechać. Zaparkować. Rozładować.|Otworzyć bagażnik w celu inspekcji. 01:39:28:/Wykonywać polecenia funkcjonariusza ochrony. 01:39:57:/-Jesteś skarżepytą!|/-Nie jestem! 01:40:00:/-Właśnie poskarżyłaś na Nicky'iego.|/-Bo nie chciał przestać. 01:40:04:/-Jestes skarżepytą!|/-Timmy, dosyć już. Przestań. 01:40:07:-Ale nie wolno skarżyć.|-Nie trzeba też pozwalać robić sobie krzywdy. 01:40:14:-Przestań już. 01:40:18:-Jest pani pisarką, czy coś?|-Tak, jestem reporterką w Capital Sun Times. 01:40:23:-Czytamy tą gazetę.|-Tak? Poleć ją też kolegom. Internet nas wykańcza. 01:40:28:-Mamo ile jeszcze?|-Około osiemnastu godzin, Timmy. 01:40:33:-Ale na poważnie, mamo!|-Nie wiem. 01:40:41:-Mój tatuś jest pisarzem.|-Tak? Co pisze? 01:40:45:-Pisze artykuły, ale moja mama|nie lubi tego, o czym on pisze. 01:40:49:-A o czym pisze?|-O prezydencie. 01:40:54:-Jak ty się nazywasz?|-Van Doren. 01:40:58:-Dlaczego twojej mamusi nie podoba się|to o czym on pisze? 01:41:01:-Słyszałam raz, jak krzyczała na tatę|bo wykorzystał tajne informacje które zdobyła. 01:41:06:-Zdobyła?|-Kiedy była w Wenezuli. 01:41:10:-Po co twoja mama była w Wenezueli?|Na wakacjach? 01:41:14:-Nie. Pracowała tam. 01:41:17:-Pracowała?|-No. Dla rządu. 01:41:21:-Ale nie mów nikomu,|że to ja ci powiedziałam, ok? 01:41:28:-Jasne.